Natangijczyk Herkus Monte w wielkim powstaniu Prusów

Wurman - Sierpień 1999

W XIII wieku Krzyżacy zaatakowali Prusów w ich ojczyźnie. Podbój rozpoczął się od przybycia w 1228 r. zaledwie trzech rycerzy-zakonników. Opór Prusów był początkowo staby. Pierwszą ziemią opanowaną przez rycerzy krzyża byta Pomezania (okolice dzisiejszego Kwidzyna). Stąd, po bitwie nad rzeką Dzierzgonią w 1234 r, ruszyli Krzyżacy na północ. W zdobyciu Pomezanii dopomogli im walnie niemal wszyscy książęta polscy – Konrad Mazowiecki, Henryk Brodaty, Świętopełk. Kolejnym łupem Krzyżaków padła Pogezania, tu w 1237 r założyli gród Elbląg. Dalej szykowali się do ataku na Warmię. Na pomoc Zakonowi przybyli rycerze z Niemiec, którzy opanowali nadmorską Bałgę. Następnie, z wybrzeża, Krzyżacy spróbowali po raz pierwszy wedrzeć się w głąb Prus – tak została zaatakowana Natangia. Właśnie na jej terytorium powstał pierwszy zamek krzyżacki we wnętrzu kraju Bartenstein (Bartoszyce) w 1240 roku. Krzyżacy mieli później ogromne kłopoty aby go utrzymać.
W tym samym roku Prusowie rozpoczęli pierwsze powstanie. Jednak wydaje się, że słowo „powstanie” może być w tym przypadku określeniem nieco na wyrost. Byt to raczej spontaniczny bunt spowodowany jakimś drastycznym zarządzeniem władz Zakonu. Ci z Prusów, którzy zostali już ochrzczeni – neofici, nie mieli zamiaru odchodzić od nowej wiary, natomiast reszta nienawróconej ludności szykowała się raczej do obrony niż do ataku.
Rok 1240 zaznaczył się, intensywnością zdarzeń w całej Europie. Azjatyckie stepy wyłoniły kolejną falę koczowników – hordy mongolskie, które pod wodzą Batuchana zniszczyły wtenczas Kijów. Na północy książę Nowogrodu Aleksander zwany Newskim rozbił Szwedów a dwa lata później pokonał na zamarzniętym jeziorze Pejpus Zakon Inflancki. Rycerze tego zakonu zwani też kawalerami mieczowymi od 1202 r. znajdowali się w kraju Liwów u ujścia Dźwiny (obecna Łotwa), a w 1237 r połączyli się z Zakonem Krzyżackim. Rozbicie w 1242 r. inflanckiej gałęzi Zakonu sprzyjało poczynaniom pruskim, podobnie jak atak księcia gdańskiego Świętopełka. Ten wcześniejszy sojusznik Krzyżaków nacierał teraz od zachodu na ich posiadłości. Inni książęta polscy konsekwentnie wspomagali Zakon i Prusowie ponieśli klęskę.
7 lutego 1249 w obecności legata papieskiego podpisano pokój w Christburgu (Kiszporku – obecnie: Dzierzgoniu). Na jego mocy Prusowie musieli zrezygnować z pogańskich obrzędów, wyrzec się wielożeństwa, święcić niedzielę, odbudować zniszczone kościoły- w Natangii do czasu wybuchu powstania zdołano erygować trzy chrześcijańskie świątynie i obiecać, że wszystkie przyznane im w trakcie prawa przysługiwać będą dopóty dopóki pozostaną wierni Kościołowi i Zakonowi. Niektórzy Natangowie nie uznali warunków ugody i zadali klęskę wojskom Zakonu pod wsią Kruki. Porażka powstrzymała na pewien czas pochód Krzyżaków ku Sambii. Wkrótce jednak przybyły posiłki z Czech, Moraw, Austrii i Brandenburgii. Pokonani Sambowie zostali zmuszeni do budowy u ujścia Pregoły na miejscu Tvangste twierdzy Królewiec (Königsberg). Gród został nazwany na cześć króla Czech – Przemysława II Ottokara, który wspierał orężnie braci zakonnych. Jednakże po wielkich zwycięstwach różnych koalicji książąt niemieckich, polskich i czeskich umacniających władztwo Zakonu w Prusach nadszedł dla tego władztwa czas wielkiej próby. Oto bowiem z serca Natangii, z lesistej okolicy znajdującej się w pobliżu nie istniejącego jeszcze wtedy Górowa Ił. ruszył do walki odważny Herkus Monte.
Wywodził się on z warstwy natangijskich „nobiles” tj. szlachetnych, możnych. Urodził się w 1225 r. – byt więc rówieśnikiem przybycia Krzyżaków do Prus. Za młodu wiele lat spędził w Magdeburgu. Znalazł się tam jako gość – zakładnik Zakonu będąc zapewne gwarantem porozumienia zawartego pomiędzy jego ojcem, jako przedstawicielem pruskiej starszyzny – dokładnie rodu Montemidów – a Krzyżakami. Pobyt w mieście nad Łabą zaznaczył się w jego życiu wielkimi zmianami m.in. otrzymał chrzest a wraz z nim imię Heinrich (Henryk). 250 lat wcześniej również w Magdeburgu w przykatedralnej szkole pobierał nauki Wojciech Sławnikowic – pierwszy misjonarz Prusów. Wyprawa Wojciecha w 997 r. zakończyła się klęską. Wkrótce po tragicznej śmierci w Prusach rozpoczęto proces kanonizacyjny zakończony przez papieża Sylwestra II przyjęciem Wojciecha w 999 r. w poczet świętych.
Herkus Monte zapoznawał się w Magdeburgu z kulturą zachodnią i chrześcijańskimi obyczajami. Magdeburg byt siedzibą arcybiskupa a jednocześnie miastem portowym – Łabą przypływały tu statki żaglowe, dokonywano przeładunków, rozwijał się handel. Wydaje się, że i Monte przybył do miasta drogą morską, krzyżacką kogą wracającą z podbijanych Prus. Pobyt w Magdeburgu zaowocował doskonałą znajomością języka niemieckiego, łaciny oraz podstaw rycerskiego rzemiosła. Owe zdobycze miały mu się wkrótce przydać w chwili wybuchu drugiego albo tzw. wielkiego powstania Prusów.
Monte wrócił jako rycerz hołdujący przymiotom należnym temu stanowi. Jednakże, jak wielu mu współczesnych, szybko dostrzegł wiarołomstwo Krzyżaków, a szczególnie niedotrzymywanie postanowień układu dzierzgońskiego. Racją istnienia Zakonu było bowiem kontynuowanie podboju, ekspansja, natomiast – gdyby nie punkt o bezwzględnym podporządkowaniu się ludności pruskiej władztwu krzyżackiemu, to umowa z 1249 r. łatwo mogła stać się zaczątkiem budowy chrześcijańskiego państwa w Prusach, ale bez udziału rycerzy-mnichów. Krzyżacy z całą premedytacją wykorzystywali fragment układu dzierzgońskiego wymagający od podbitej ludności posłuszeństwa narzucając jej trudne do spełnienia warunki. Czary goryczy dopełniło wymordowanie przez krzyżackiego wójta z Lenzenburga nad Zalewem Wiślanym – Volrada Mirabilisa, pruskiej starszyzny zaproszonej na negocjacje. Czyn ten miał miejsce w napiętym okresie, gdy władca Litwy – Mendog zerwał sojusz z Zakonem i począł wspomagać Żmudzinów. Ci ostatni zaś zadali poważne straty Krzyżakom nad jeziorem Durbe w Liwonii tj. w Inflantach, na północny wschód od Labiawy.
Starcie w dniu 13 lipca 1260 r. miało dla Prusów znaczenie psychologiczne. Wiele z nich, wspomagając czynnie Żmudź miało okazję ujrzeć, jak niepokonane dotąd rycerstwo krzyżackie poniosło dotkliwą porażkę. Wieści o tym wydarzeniu rozeszły się lotem błyskawicy. Odżyła nadzieja na poprawę losu, szczególnie na tych ziemiach, gdzie dotarta już władza Zakonu, ale nie była jeszcze na tyle trwała, żeby zamieszkująca je ludność nie pamiętała lepszych czasów. Taka sytuacja zawieszenia pomiędzy perspektywą pogłębiania zależności od Krzyżaków a możliwością stosunkowo łatwego zerwania pęt dotyczyła zwłaszcza Natangii. Latem 1260 r. trwały wiece i narady – poszukiwano przywódców, zastanawiano się nad koncepcją walki. W tym gorączkowym okresie szczególna rola przypadła osobom znającym dziś byśmy rzekli – stosunki europejskie. To właśnie z kręgu takich liderów, bliskich Herkusowi Monte, wystosowano list do najważniejszej władzy duchownej chrześcijańskiego Zachodu – do papieża. Biskup Rzymu otrzymał zapewnienie, że większość Prusów została ochrzczona, inni wkrótce też się nawrócą, natomiast walka zbrojna skierowana jest przeciw Krzyżakom, którzy w sposób niegodny postępują z podbitą ludnością. Końcowy fragment pisma stanowił akt poddania ziemi pruskiej i jej mieszkańców władzy papieża. Urbana IV nie przekonały słowa postania. Zinterpretował je jako zamach na Zakon i wydał dokumenty wyznaczające Czechy, Morawy i księstwa polskie jako kraje, z których winna wyjść pomoc braciom zakonnym w tłumieniu buntu. Za udział w krucjacie do Prus każdy rycerz uzyskiwał odpust jak za zbrojną pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Odpowiedzią gotujących się do zrywu Prus stało się porzucenie chrześcijaństwa. Jesienią 1260 r. doszło do pierwszych starć. Bałtowie wystąpili przeciwko „białym płaszczom” niemal zjednoczeni: Litwini, Żmudzini, Jaćwięgowie i Prusowie. Plemiona pruskie wybrały osobnych wodzów. Pogezanom rozkazywał Autume, Sambom – Glande, Warmom – Glappo, Bartom – Divanus Klekine a Natangom – Herkus Monte. Wodzowie poprowadzili do walki przede wszystkim drużyny zbrojne. Byty to przeważnie złączone więzami krwi grupy-klany, do których dołączyła wolna ludność na co dzień parająca się pokojowymi zajęciami. Przedstawiciele wszystkich pruskich krain czekając na umówione znaki już wcześniej przygotowali i zgromadzili broń. Najczęściej byt nią żelazny topór. Niektórym udało się kupić importowany z Rusi hełm a niemal wszyscy starali się uszyć z grubych skór kaftan-skorupę dla osłony ciała oraz z desek wykonać tarczę.
Uderzenie pruskiego pospolitego ruszenia wyznaczone na dzień 20 września 1260 r. było skoordynowane – wszystkie plemiona zaatakowały jednocześnie – a dla Krzyżaków zaskakujące. Okazało się też nadzwyczaj skuteczne. Zanim Zakon otrzymał pomoc z Zachodu, cały kraj został oswobodzony. Broniły się jedynie załogi zamków utrzymujących kontakt ze światem drogą morską tj. Królewiec, Bałga, Elbląg oraz jedyna twierdza w głębi pruskiego terytorium – Bartenstein. Zamek bartoszycki po trzech latach oblężenia został wzięty głodem. Cała Natangia była wolna. Było to już w czasie, gdy sytuacja powstania zaczęta się komplikować. Sojusznicza Litwa pogrążyła się w zamęcie walk bratobójczych, w 1263 r. zamordowano Mendoga. Do Prus coraz liczniej ściągały hufce chrześcijańskiego rycerstwa.
W trudnej sytuacji najenergiczniej działał Herkus Monte. Byt on niekwestionowanym autorytetem w oczach swego ludu. Jeszcze w 1262 r. Natangowie rozgromili najlepsze oddziały krzyżackie w bitwie pod Pokarwis. W 1263 r. Monte wyprawił się aż do ziemi chełmińskiej tj. do matecznika krzyżackiego panowania. Tu Krzyżacy czuli się najpewniej mając oparcie w licznych miejscowościach zagospodarowanych przez kolonistów z Niemiec. W drodze powrotnej do Natangii Monte zachowywał się ostrożnie i nie dał się wciągnąć w pułapkę zastawioną przez mistrza krajowego Helmericha. Znów doborowe jednostki wojsk zakonnych zostały pobite. Starcie miało miejsce niedaleko Lubawy.
Znakomite pomysły strategiczne Montego niestety nie mogły sprostać jeszcze innym przeciwnościom. Prusowie nie posiadali machin oblężniczych do zdobywania warowni. Dawały o sobie znać istniejące partykularyzmy plemienne oraz różnice społeczne. Krzyżacy skwapliwie wykorzystywali np. niektórych możnych przekupując ich nadaniami ziemi i ofiarowując przywileje.
Walki drugiego powstania byty niezwykle okrutne i to po obu stronach. Do naszych czasów dotarł jednak tylko opis niedoli krzyżackiej zawarty w kronice Piotra z Dusburga. Mnich św. tak scharakteryzował okres walk powstańczych (1260-1274): „Ile niewygód, ile niebezpieczeństw, ile uciążliwości wytrzymywali bracia i inni chrześcijanie w okresie tych prześladowań, które trwały lat piętnaście, od nieprzyjaciela w różnych miastach, grodach i innych wsiach, Bogu to tylko wiadome, a nikt z żyjących obecnie nie zdoła tego w pełni wyłożyć. Nie było prawie godziny, w której mogliby spokojnie najeść się chleba do sytości, nie będąc raz, drugi raz lub zgoła wiele razy wyzwani do walki z wrogami”.
„Chronicon” Piotra z Dusburga podaje wiele informacji o tych heroicznych czasach i dramatycznym życiu Herkusa Monte. Wśród łun pożarów, wśród grabieży i morderstw dostrzegł i opisał kronikarz zdarzenie obrosłe później legendą, a zaświadczające o honorowej i szlachetnej postawie zarówno Montego jak i jego krzyżackiego przeciwnika. Otóż, przebywając jeszcze w Magdeburgu, Herkus Monte korzystał z opieki i zapewne przyjaźnił się z rycerzem Hirzhalsem. Niemiec dostał się do pruskiej niewoli podczas bitwy pod Pokarwis. Zgodnie ze zwyczajem Natangowie losowali wśród jeńców ofiarę, która miała być poświęcona bogom. Gdy los wskazywał Hirzhalsa, Monte, pragnąc uwolnić przyjaciela, nakazał powtórne losowanie. Gdy i powtórna próba również wskazała Hirzhalsa – Monte jeszcze raz zmienił procedurę. Za trzecim razem ponownie okazało się, że ofiarą ma być Hirzhals. Wtedy niemiecki rycerz sam kazał poprowadzić się na stos pogodzony z wyrokiem Opatrzności.
W 1265 r. papież Klemens IV ogłosił nową wyprawę krzyżową do Prus. Na przełomie 1267/68 przybył tu po raz wtóry król czeski Przemysł II Ottokar. Jego armię władze zakonne skierowały do dobrze strzeżonej Natangii. Warto wiedzieć, że czeski władca byt jedną z najbardziej znaczących osób w ówczesnej Europie, o mały włos nie został wybrany cesarzem. Czechy pod jego panowaniem przeżywały okres rozkwitu w przeciwieństwie do krajów niemieckich, które wtedy pogrążały się w chaosie tzw. wielkiego bezkrólewia. Tak więc Natangów oczekiwało starcie z bardzo groźnym przeciwnikiem.
Wojna ze strony Prusów przybrała zatem charakter wyraźnie podjazdowy. Powstańcy próbowali jeszcze odważnie wyprawiać się ku ziemi chełmińskiej, ale działając w pojedynkę – ginęli. W 1271 r. padł przywódca Bartów Divanus Klekine. Rok później nowy mistrz krajowy Dytryk II z Miśni straszliwie spustoszył Natangię. Wówczas Herkus Monte schronił się w bardzo nieprzystępne okolice Stablacku (Stabtawek). Byty to jego rodzinne strony a zarazem terytorium, które obejmowało kolebkę – najstarsze siedziby i centra struktury plemiennej Natangów. Stąd jeszcze waleczny wódz starał się czynić wyprawy na przeciwnika. Montego nie mogli pokonać Krzyżacy siłą, więc posłużyli się zdradą. Za wydanie kryjówki naczelnika powstania, któryś z Prusów otrzymał zapewne jakieś nadania i przywileje. Zwierzchnik Natangów został pojmany i bezzwłocznie powieszony. Ciało przebito mu ostrzem miecza. Rodzaj zadanej śmierci miał odebrać mu rycerską cześć i wyrazić poniżenie. Wydarzenie miało miejsce w stabtawskim lesie jesienią w 1273 r. Niedługo potem powstanie Prusów upadło. W tym samym czasie w Europie sławę zdobywały filozoficzne poglądy oxfordzkiego uczonego Rogera Bacona, kończyło się „wielkie bezkrólewie” w Niemczech – wybrano tam Rudolfa I Habsburga na władcę ogólnoniemieckiego, zatem rozpoczęta się kariera dynastii, która dotrwała do XX-tego wieku. Jednocześnie we Francji przeżywano klęskę ostatniej krucjaty do Ziemi Świętej zorganizowanej przez Ludwika IX Świętego, a w 1274 r. zakończył żywot najwybitniejszy teolog średniowiecza – św. Tomasz z Akwinu. W Polsce na tronie krakowskim zasiadał książę Bolesław Wstydliwy.
Legenda szlachetnego Herkusa Monte po wiekach znalazła swe odzwierciedlenie w literaturze. Jego postać występuje w poezji, powieściach i dramatach, których autorami są Niemcy (m.in. Springborn, J. W. Richter, A. J. Cupper) i Litwin (J. Grusas). W jednym z przypisów do „Konrada Wallenroda” Adam Mickiewicz zauważył: „Często się zdarzało, że Prusacy (tj. Prusowie) i Litwini dziećmi porwani i wychowani w Niemczech, powracali do ojczyzny i stawali się najsroższymi Niemców nieprzyjaciółmi. Takim byt pamiętny w dziejach Zakonu Prusak Herkus Monte…”. Postaci wodza Natangów poświęcony jest też film fabularny zrealizowany w 1961 r. na Litwie. Imię Montego nosi Uniwersytet w Kłajpedzie, a od 1999 r. szkoła w Kamińsku. Bliski względem Górowa Kamińsk czyli dawne Stabławki (Stablack) dziedziczy nazwę, która odzwierciedla pruskie złożenie „Stabis Lauks”, co znaczy „Kamienne Pole” stanowiło niegdyś ojczystą ziemię Herkusa Monte – stąd się wywodził, tu walczył i tu poległ. Była nad Stardykiem – strumieniem oddzielającym terytorium plemienne Natangii od sąsiedniej Warmii. Po ostatniej wojnie w Montytach usytuowano strażnicę Wojsk Ochrony Pogranicza – w pobliżu wsi przebiegała granica polsko-radziecka. Jedno z gospodarstw było zamieszkałe do potowy lat 60-tych. Dziś trudno odnaleźć ślady zabudowań. Teren porastają dzikie chaszcze. Z lotu ptaka dawny obszar wioski widoczny jest jako śródleśna polana. Wkraczają na nią drzewa-samosiejki. Przyroda odzyskuje stracony na rzecz ludzkiej cywilizacji teren.
„WURMAN” nr 4 z 1999 r., str. 4-5.