strona XIV


Monte nie uczestniczył w biesiadzie, ale znanych mu dziewiętnastu Prusów spłonęło żywcem, gdy gospodarz polecił zamknąć drzwi i podłożyć ogień. Czara goryczy została przelana. Wyrafinowaną zbrodnię usiłował wytłumaczyć
Mirabilis przewrotną wersją zdarzeń. To któryś z Natangów, gdy w zamkowym refektarzu* pogasły ognie, usiłował ponoć zranić wójta. "Co należało począć z zamachowcem?" - miał pytać retorycznie Krzyżak, okazując porwaną koszulę.
Płomienie z Lenceberga świadczyły o dużym napięciu w stosunkach natangijsko-krzyżackich i zwiastowały totalną konfrontację. Prusowie, nie mogąc znieść ucisku urzędników podobnych Volradowi, stosowali bierny opór lub nawet uciekali na sąsiednie ziemie polskie**. Zakon zawarł jednak z książętami polskimi szereg umów o wydawaniu zbiegów. Dodatkowo, w styczniu 1260 roku papież zezwolił Krzyżakom brać zakładników spośród tych Prusów, którzy nie przystąpią do budowy grodów albo nie wspomogą zbrojnie Zakonu w jego walce. Przymus budowy grodów był pogwałceniem umowy dzierzgońskiej. Sytuacja Prusów była bez wyjścia.
Wiosną 1260 roku władze Zakonu zaczęły zdawać sobie sprawę, że irredenta*** możliwa jest w każdej chwili. Zapewniono więc sobie pomoc kładąc - 15 czerwca 1260 roku - podpis pod umową z księciem Mazowsza Siemowitem. Treść pergaminu mówiła o możliwej apostazji**** pogan.
Herkus Monte liczył na współpracę z prawymi rycerzami Zakonu. Niektórzy z nich potajemnie wspierali Prusów. Wśród członków Domu Zakonnego istniały bowiem różnice ideologiczne: odnosiły się one do odmiennego pojmowania etosu***** rycerskiego, innego pojmowania sensu misji krzyżackiej w Prusach, ale też zapewne do układu stosunków wewnątrz zakonnej hierarchii. Być może jacyś bracia byli po prostu przyjaciółmi Montego z czasów jego pobytu na niemieckiej ziemi. Herkus liczył, że przy ich pomocy i przy wyjaśnieniu - dziś byśmy rzekli - szerokiej opinii europejskiej celu zbrojnego wystąpienia, może ono mieć olbrzymią szansę na zwycięstwo. Bracia zakonni: niejaki Henryk i Gerard obiecali wydać grody krzyżackie w ręce Prusów. Musieli być to reprezentanci nie byle jakich stanowisk w Zakonie, skoro przez współbraci zostali później oskarżeni o zamiar oddania w ręce apostatów całych Prus.
Monte zdawał sobie sprawę, że przekonanie papieża, a co za tym idzie, całej katolickiej Europy, co do prawdziwej sytuacji w Prusach, może okazać się niełatwym zadaniem. W tym celu przygotował korespondencję na ręce biskupa Rzymu, wyjaśniającą powody walki i zamierzenia powstańców. Monte, w tym momencie już nie tylko rycerz, ale i dyplomata, zapewniał, że większość Prusów została ochrzczona, inni też się wkrótce nawrócą, natomiast walka zbrojna skierowana jest przeciw Krzyżakom, którzy depczą prawa boskie i ludzkie. Końcowy fragment listu stanowił akt poddania ziemi i jej mieszkańców władzy papieża******.


* refektarz - sala jadalna w klasztorze
** patrz herb str. II.
*** irredenta - tu: bunt, powstanie. Również: dążenie do zjednoczenia ludności zachowującej tę samą mowę, wierzenia, zwyczje.
**** apostazja (j. gr.) odstępstwo od wiary, również bunt
***** etos - ideały, wartości charakteryzujące jakąś społeczność.

****** Okulicz-Kozaryn Ł., Dzieje Prusów, Wrocław 1997