strona IX


Prawdziwa trwoga ogarnęła Worię, gdy z sąsiedniej Warmii zaczęły się przedostawać zagony krzyżackie. W grodzie Montemidów od dawna zgromadzone były zapasy żywności, dniem i nocą czuwała wyznaczona załoga. Teraz za grubymi bierwionami zewnętrznych ścian grodziska zebrali się mężczyźni, kobiety, dzieci, przyprowadzono konie i bydło, zniesiono cenny dobytek. Gdy Krzyżacy podpalili okoliczne wioski, załoga grodowa z ojcem Herkusa na czele wybiegła i pokonała łupieżców. Niedługo potem rycerze w białych jakach* uderzyli wraz z wojskiem, które na płaszczach, tarczach i kropierzach** miało rozmaite znaki - wojowników było już znacznie więcej - i zdobyli broniony gród. Świadkiem krwi i pożogi został Herkus w wieku piętnastu lat.
Po klęsce upokorzony lauks oraz pokonane sąsiednie włości zmuszone zostały do przyjęcia warunków pokoju. Krzyżaccy skrybowie spisali go na pergaminie, opatrzyli pieczęcią. Później, odczytany na wiecu, był zaprzysiężony przez Natangów. Dodatkowo bracia zakonni zażądali, jako gwarancji dotrzymania umowy, kilku synów starszyzny plemiennej. Wśród zakładników znalazł się i młody Monte. Rodzina, pomimo naturalnego smutku towarzyszącego rozstaniu, nie bała się oddawać syna w niewolę - nawet gdyby zginął, jego dusza wcieli się, wierzono w to mocno, w postać wnuka, prawnuka albo kogoś związanego linią pokrewieństwa. Montemidzi zmuszeni zostali do występowania w dalszych walkach po stronie Krzyżaków. Odmowa groziła im śmiercią. Siła Zakonu brała się i z takiego źródła: czynienia z podbitej ludności oddziałów knechtów*** i witingów****.
Wzięcie zakładników zdobytych w Natangii miało przynieść Krzyżakom również efekt propagandowy. Zamierzali oni przewieźć pojmaną młodzież do Rzeszy, tam ochrzcić i pokazać światu, jak bardzo potrzebny, ale i owocny jest wysiłek Zakonu w dzikich i odległych Prusach. W kronikach zachowały się informacje o analogicznych działaniach Krzyżaków z 1246 roku. Z Sambii porwano wówczas kilku znamienitszych Prusów i przewieziono ich do Lubeki. Tam w obecności kilku tysięcy mieszczan odbył się publiczny chrzest. Propaganda Zakonu zachęciła wiernych chrześcijan do przybywania na podbijane terytoria - zaczęli pojawiać się księża a nawet misjonarze dominikańscy (od 1249 roku w rejonie Lidzbarka Warmińskiego i Barczewa). Zapał misjonarzy studziła niechęć Prusów, brak świątyń i. postępowanie Krzyżaków. Dbali raczej o pomnażanie zdobytych terytoriów aniżeli o dzieło nawracania. W efekcie domy boże służyły bardziej przybyszom z Niemiec niż pruskim neofitom.


* jaka - wąska szata zakładana na zbroję, u braci - rycerzy koloru białego z czarnym krzyżem
** kropierz - okrycie konia rycerskiego wykonane z płótna, u Krzyżaków biały z krzyżem
*** knecht - najniższa kategoria służebnych Zakonu, walczyli obok braci-rycerzy.
**** witingowie - wolni wojownicy pruscy, przeważnie z Sambii, przeszli na służbę Zakonu i pozostali mu wierni podczas II-ego powstania antykrzyżackiego.