strona X Wydaje się, że zakładnik - młody Monte, wypłynął z portu w Bałdze krzyżacką kogą* i po wielu dniach podróży szczęśliwie wylądował w Magdeburgu. Miasto nad Łabą musiało wywrzeć na nim kolosalne wrażenie: gwar i ruch na ulicach, pokrzykiwania przekupniów na rynku, a przede wszystkim ceglane budowle, w tym najwyższa, potężna katedra**. Świątynia należała do arcybiskupa, bywali w niej rozmaici wielcy panowie z cesarzem włącznie. Montemu pokazano nabożeństwo: kłębiący się tłum krzyczał, by dłużej trzymać monstrancję, każdy chciał dotknąć zimnego złota z niezwykłym opłatkiem we wnętrzu. Magdeburg położony wśród łąk i pszenicznych pól Saksonii przytłaczał Natangijczyka i kierował jego myśli ku odległym stronom rodzinnym. Tu otrzymał chrzest a wraz z nim nowe imię - Henryk (Heinrich, zapisane po łacinie Henricus, skrócone - Hercus). "Wiatr stukał i szeleścił lnianą blendą. Herkus podbiegł do okna. W wąskim otworze ciemniały kontury walczących ptaków. Gołąb i sokół - przeleciały jeden za drugim na tle Słońca. Herkus pomyślał o sobie. Zapragnął mieć ich skrzydła." * Koga - żaglowy statek handlowy albo wojskowy używany na Bałtyku w czasach Średniowiecza. Odznaczał się szerokim kadłubem i płaskim dnem. |