strona XVI


Wybuch powstania przyspieszyła klęska, której doznali Krzyżacy w dn. 13 lipca 1260 roku nad jeziorem Durbe w Liwonii, tj. w Inflantach. Dowodził tam nimi marszałek zakonny Henryk Botel - wódz przegranych bitew, jako że jeszcze w pamiętnej bitwie z Natangami pod wsią Kruki z 1249 roku dostał się do niewoli, z której jakoś udało mu się wydostać. Na polu Durbe rycerze niemieccy, rycerstwo duńskiej Estonii, oddziały biskupów inflanckich miały zamiar powstrzymać atak żmudzko-litewski. Około 150 braci Zakonu poległo. Przyczyną klęski krzyżowców był fakt, że w decydującym momencie starcia niemal wszyscy Bałtowie - przybyli na pole bitwy jako odziały przyprowadzone przez Krzyżaków i przybyłe tu w pościgu za Krzyżakami - stanęli w sojuszu, po jednej stronie.
Bitwa w odległej Liwonii miała dla Prusów znaczenie psychologiczne. Wielu z nich, wspomagając czynnie Żmudź, miało okazję ujrzeć, jak niepokonane dotąd siły zakonne zostały rozgromione. Dodatkowo okazywało się, że władca Litwy - Mindaugas (Mendog) cichaczem wspierał Żmudzinów i szykował się do zerwania sojuszu z Zakonem Niemieckim.
Wieści o klęsce durbeńskiej rozeszły się lotem błyskawicy. Odżyła nadzieja na poprawę losu szczególnie w takich ziemiach jak Natangia, gdzie dotarła już władza Zakonu, ale nie była przecież na tyle trwała, żeby tutejsza ludność nie pamiętała lepszych czasów. Sytuację "zawieszenia pomiędzy gałęziami"*, tzn. pomiędzy perspektywą pogłębienia zależności od Krzyżaków a możliwością stosunkowo łatwego zerwania pęt, można było teraz korzystnie wyjaśnić. Prusowie gotowi byli od kilku miesięcy. Plemiona na wiecach wybrały osobnych wodzów. Pogezanom miał wydawać rozkazy Autume, Sambom - Glande, Warmom - Glappe, Bartom - Divan Klekin a Natangom - Herkus Monte. Miał on do pomocy dowódców mniejszych natangijskich włości. Wybrano go ze względu na mir, jakim się cieszył i znaczenie rodu Montemidów w całej Natangii.


* "zawieszenie pomiędzy gałęziami" - šaktarp, bałtyjskie określenie pory roku, zarówno przedwiośnia, jak i jesiennych mgieł, wichrów i deszczy. Oznaczało ono czas bezruchu, wyczekiwania.