Ukraina, kraj wiecznych możliwości
Czy ktokolwiek w Polsce myślał, że Ukraina może dostarczać jakichkolwiek przykładów w sferze politycznej czy ideowej? Idei szukamy wszak na Zachodzie. Majdan znalazł jednak u nas szeroki odzew i bywa przedstawiany jako synonim wytrwałego oporu przeciw aroganckiej władzy. Jakiś stereotyp został złamany. Mimo to łacno jest w tym buncie, w relacjach polityków opowiadających się zgromadzonej na kijowskiej agorze wspólnocie zobaczyć ludowładztwo, aklamację, wreszcie refleksy zaporoskiej demokracji. W ten sposób powstaje przyczółek do admiracji żywiołowego dosyć zjawiska dla jednych i dezawuowania go poprzez innych. Oponenci równie szybko znajdą w dziejach Rusi – Ukrainy toposy anarchii, wiecznych waśni, ślady nieokiełznanych żywiołów. Pominąć tu należy politycznie umotywowaną narrację, którą obecnie propaguje Kreml. Wedle czarno – białego schematu stabilną Moskwę spowijają opary ładu, natomiast Kijów pogrąża się w otchłani. Taka sugestia to dyktando z jednym zdaniem: „Czekajcie aż spokój zapanuje w Warszawie. Pardon! – w Kijowie”. Kraj nad Dnieprem należy wyjałowić z niebłagonadiożnej tradycji faszyzmu, a Ukraińców sprowadzić do postaci klonów Bandery. Odrzucając jednak takie zawężenia, natrafimy w dziejach Ukrainy na ludzi idei. Nieukraińskie pochodzenie nie stanowiło żadnego powodu, by swego horyzontu myślowego nie oddali na wyłączność ukraińskim sprawom.
Czytaj więcej…