Dzieje Prusów jako źródło edukacji regionalnej
„Człowiek jest tedy nie tylko żywą glebą, lecz także synem gleby oraz nie tylko glebą i nasieniem (wedle systemu materialistów i idealistów), lecz także królem pola, aby na swojej glebie dobre nasienie hodował i chwast wrogi; czymże bowiem gleba bez nasienia, a książę bez ziemi i dochodów?”
(z Johanna Georga Hamanna)
Trzymając się poetyki cytowanego wyżej „maga Północy” można retorycznie pytać – ile uwagi poświęca ogrodnik odciętej gałęzi? Tak, Prusowie to odcięta gałąź Europy. To obumarły lud, który nie pozostawił po sobie pisanych źródeł, ale ich dzieje są fascynującym i przykuwającym uwagę wariantem europejskiej historii.
Na pruskim pniu zaszczepiono rozmaite kultury. Zespolenie trafnie opisał Heinz Georg Podehl: „Prusowie i liczni przybysze z krain niemieckich i innych zakątków Europy, zlali się w XVI i XVII w. w jeden lud: Prusaków, później Prusaków Wschodnich. W ten sposób kraj pruski nosił swoje imię niczym kainowe piętno zdobywców.”
Nie sposób zacząć edukacji regionalnej na terytorium zwanym obecnie Warmią i Mazurami, pomijając najdawniejszy, średniowieczny rozdział jego historii, ale nie tylko ze względu na systematyczność i chronologię wykładu, lecz przede wszystkim dla oceny skali warunkowań, jakie niesie ze sobą ten okres.
W nim przecież mieści się najbardziej dramatyczny punkt zwrotny w dziejach nadbałtyckich krain: przybycie krzyżowych rycerzy Zakonu Najświętszej Marii Panny. Punkt ów może być przyrównany jedynie do roku 1945, który niczym klamra, spiął przypływ i odpływ fali, znowu zmieniającej bieg dziejów. Była to jednocześnie fala pochłaniająca prostych ludzi i zwykłe życiowe sprawy.
Nie może nie budzić refleksji – dla człowieka zamieszkującego popruskie ziemie anno domini 2001 – zastanawiający fakt, że ostatni żołnierze Wehrmachtu opuszczali brzegi Zalewu Wiślanego w miejscu dokładnie tym samym, gdzie 700 lat wcześniej, pierwsi Krzyżacy odważyli się wejść w głąb pruskiego interioru.
Na miejscu plemiennej, warmińskiej strażnicy Honeda Krzyżacy zbudowali twierdzę Bałga, skąd czynili dalsze wypady – ku Sambii i do wnętrza Natangii.
W Bałdze urzędowali następnie konturowie, których władztwo owocowało nadaniami i lokacjami miast, wsi i miasteczek istniejących po dziś dzień. Teraz mieszkańcy tych ludzkich osiedli próbują rzucać kotwice do przeszłości, odnajdywać „genius locii” i rozstrzygać czyimi są powiernikami, dziedzicami, opiekunami.
Musiało upłynąć ponad pół wieku, licząc od zakończenia światowej wojny, aby na porządku dziennym stanął problem edukacji regionalnej i jej źródeł. I oto, paradoksalnie okazuje się, że nie tak jak gdzie indziej, ale we współczesnym warmińsko-mazurskim światku, historia regionalna poprzez swój aspekt pruski, staje się historią ponadregionalną, uniwersalną, ogólnoeuropejską. Dzieje się tak ponieważ przez dzieje Prusów można ujrzeć główne szwy nicujące średniowieczną Europę: rolę Kościoła, ruch krucjatowy, zadania rycerstwa, kolonializm wieków średnich, wreszcie sens chrześcijaństwa w starciu z pogaństwem. Jeśli zaś chodzi o metodę, to dzieje Prusów skupiają uwagę miłośników regionu wokół osiągnięć nie tylko mediewistyki ale przede wszystkim archeologii oraz językoznawstwa i geografii historycznej.
Dzieje Prusów są atrakcyjne poznawczo dla szkolnej młodzieży. Byłem świadkiem, jak uczniowie pochodzący z różnych „ – ławek” (bynajmniej nie chodzi tu o szkolne ławki ale np. Wozławki, Sterławki), dowiadywali się genezy nazw miejscowych i znaczenia lauksu w życiu społecznym Prusów. Najbliższa okolica, ze wszystkimi nazwami fizjograficznymi może zatem przybrać postać księgi czytelnej dla wtajemniczonych tzn. dla umotywowanych i dociekliwych ludzi, którzy nie zgadzają się na pustkę i anonimowość w odniesieniu do przeszłości.
Świat dookolny może też przypominać stanowisko archeologiczne, gdzie pod wierzchnią – polską warstwą, tkwią nazwy niemieckie, a pod nimi jeszcze najstarsza pruska, tkanka. Do 1945r. każdy niemal charakterystyczny punkt w terenie – las, wzgórek, pole, strumień, nie licząc dużych rzek czy jezior, posiadał własne imię. Później nie zdołano wszystkiego nazwać po nowemu, ale to co najstarsze często równało się – pruskie.
Po Prusach pozostały grodziska, ślady obwałowań, kurhany no i oczywiście zabytki zgromadzone w muzeach. Pozostały też legendy, często już nieznane, bo umiejscowione w świecie duchowym wschodniopruskiej kultury niemieckiej, ale i ten świat zaginął. Część pruskich bohaterów jak Herkus Monte, weszła do literatury niemieckiej, wspominają o nim pisarze litewscy, a w polskim pisarstwie jest on niczym innym, jak pierwowzorem mickiewiczowskiego „Konrada Walenroda”. Szkoda, że wiele kronik krzyżackich traktujących o podboju Prus np. kronika Piotra z Dusburga , nie zostało przetłumaczonych na język polski. Wydaje się, że negatywny stereotyp Krzyżaka obecny w polskiej literaturze i polskiej edukacji zaciążył również na możliwości dotarcia do historii ludu, który Krzyżacy zwalczali ogniem i mieczem.
Ostatnio jednak zmienia się polski punkt widzenia na sprawy krzyżackie. Powstało nawet towarzystwo miłośników Zakonu. Z kolei zainteresowanie Prusami znalazło się w centrum uwagi Towarzystwa Miłośników Kultury Dawnych Prusów „Pruthenia” (Olsztyn 2000), a regionalny krąg humanistów z Ostródy przyjął nazwę „Sasinia”. Od dziesięciu już lat zagadnienia lokalne z uniwersalnymi stara się łączyć Wspólnota Kulturowa „Borussia”, zawsze wysuwająca na plan pierwszy uderzającą oryginalność losów ziem pomiędzy dolną Wisłą a Niemnem. W podobnym czasie powstało na Litwie towarzystwo „Prussa”, natomiast w Niemczech działa „Tolkemita”.
Czyżby zatem pruski renesans? Może odpowiedź na globalizację albo zbiorowy wyrzut sumienia? Może jest to lokalna alternatywa dla zainteresowania cywilizacjami prekolumbijskimi w Ameryce?
Uważam, że w dziejach Prusów nie należy się doszukiwać żadnych analogii ani aktualności. Nawet, jeśli ich los to przykład, jak bardziej zaawansowana cywilizacyjnie część Europy podporządkowała sobie w sposób ekspansywny kulturę bardziej archaiczną, nawet jeśli ich los to przykład, jak Europa centralistyczna, chrześcijańska tzn. papiesko-cesarska podporządkowała sobie Europę pogańską, plemienną i peryferyjną. Dzieje Prusów to rozdział zamknięty a przez to skłaniajacy raczej do pytań o przyszłość ziemi, którą pozostawili nam w spadku.
Jeśli sens uczenia się historii polega na lepszym rozumieniu teraźniejszości, jak echo wypada powtórzyć słowa „Elegii pruskiej” Johannesa Bobrowskiego:
„(…) Mówią o tobie imiona
zdeptany ludu, zbocza gór,
rzeki, bez blasku jeszcze,
kamienie i drogi –
śpiewy wieczorne i sagi,
szelest jaszczurek nazywa cię
oraz dzisiejszą pieśń,
jak woda w bagnisku, od skargi
żałosna – (…)”