Hello world!
Welcome to WordPress. This is your first post. Edit or delete it, then start writing!
Welcome to WordPress. This is your first post. Edit or delete it, then start writing!
O czasie minionym, a więc o zamkniętym „wczoraj”, lubimy zawzięcie dyskutować. Z przeszłości można czerpać rozmaite przykłady. Można wobec niej posługiwać się nawet uczuciami: szanować bądź odrzucać. Większość z nas próbuje okiełznać ją poprzez wyobraźnię, wysilamy się na interpretacje. Niektórzy celowo dążą do jej instrumentalizacji. Inni, nie szczędząc wolnego czasu i z trudem zarobionych pieniędzy, próbują ją rekonstruować. Historię, jako dziedzinę wiedzy, studiuje się na uniwersytetach, powstają przyczynki i opasłe tomy opracowań. Czy można jednak pokusić się o powtórne przeżycie określonego fragmentu historii? Nie chodzi przy tym o zwiedzanie muzeów w stanie romantycznej egzaltacji. Przeciwnie: na myśli mam „wyrachowane” tj. sensownie zaplanowane i przeprowadzone działanie. Więcej – gdyby przedsięwzięcie dotyczyło osób z przeszłości – byłoby dla nich, nie jakąś projekcją wyobraźni, a jeszcze raz przeżytym doświadczeniem. O tym właśnie chciałem porozmawiać z Jakubem Doroszem – olsztynianinem, który twardo stąpając po ziemi, zaprojektował i jako lider pięcioosobowego zespołu przeprowadził eskapadę przenikającą do minionego czasu. Wyprawa nie kierowała się bynajmniej do Nowego Jorku „szalonych lat dwudziestych” XX wieku. Jakub Dorosz wybrał się na… Kołymę. Inspiracją łagierniczego kursu wędrówki była twórczość Warłama Szałamowa. W komentarzach czytelników treść „Opowiadań kołymskich” to nawet nie literatura faktu – to łamacz osobowości. Grupa wyruszyła nie po to, by fotografiami w jenieckich uniformach ubogacić facebookową stronę, ale z zamiarem doświadczenia przeżyć porównywalnych z odczuciami uciekinierów z antyludzkiego świata „nieludzkiej ziemi”. Ekspedycja miała miejsce w sierpniu 2017 r.