Andrzej i Krystek: między Rzymem a Moskwą
Archiwa IPN-u zawierają zapisy o osobie określanej jako „Krystek”. W 2008 r. w Internecie zostały upublicznione wspomnienia osobowego źródła informacji (OZI) o takimże pseudonimie (www.krystek.w8w.pl). Interesujące, że większa ich część – co stanowi precedens – oprócz przedstawienia kooperacji z peerelowską SB, dotyczy współpracy z Urzędem Ochrony Państwa w III RP i Służbą Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Wkrótce nadarzyła się też sposobność bezpośredniego zapytania – jak określano w esbeckich dokumentach – TW „Krystka” o szczegóły współpracy z bezpieką. Rozmowy z Andrzejem Cezarym Rackim, bo o nim mowa, potraktowałem jako otwarcie kolejnego źródła historycznego, które już nie tylko przez pryzmat archiwaliów, ale również autopsji dawnego informatora SB mogło odsłonić kulisy funkcjonowania tej instytucji w Olsztynie, szczególnie w stosunku do ukraińskiego środowiska studenckiego i szerzej – w stosunku do Ukraińców. W ciągu dwóch spotkań (w maju i czerwcu br.) Racki opatrzył komentarzem podane już wcześniej na stronie internetowej fakty oraz podał nowe, których nie umieścił w Internecie. Rzucają one więcej światła na jego uwikłanie się w kolaborację z SB. Część z nich znalazła odzwierciedlenie w dokumentach. Powstała relacja, którą następnie potwierdził w tym sensie, że wszystkie przytaczane w tekście wydarzenia uznał za zgodne ze stanem faktycznym i sygnował je własnym podpisem. Czy jest ona w pełni wiarygodna? Potrzebny jest dystans i krytyczne spojrzenie. Równocześnie autoryzował wygłaszane opinie i interpretacje, które się w niej znalazły.
Pajęczyna w zasięgu wzroku
Rodzice Andrzeja Rackiego należeli do Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno – Kulturalnego (UTSK). Matka – Irena była przez pewien czas etatową pracownicą (referentką) w olsztyńskiej siedzibie Towarzystwa. Ojciec – Mikołaj udzielał się w ruchu muzycznym, był założycielem popularnego wśród przedstawicieli mniejszości ukraińskiej na Warmii i Mazurach teamu estradowego „Sokoły 76”. W zespole występowali m.in. Andrzej Szczurko i Mirosław Ficak. Andrzej Racki jako perkusista grał w latach 80. w olsztyńskiej grupie „Rozmaj” i kętrzyńskiej – „Prometej”.
Charakteryzując w 1977 r. mniejszość ukraińską w regionie SB odnotowała, że przy kole UTSK w Olsztynie prowadził
„dość ożywioną działalność dziesięcioosobowy zespół estradowy pod kierownictwem Mikołaja Rackiego”. 1
Irena Racka w 1976 r. wyjechała na zaproszenie krewnej do Anglii. Miała świadomość, że po powrocie najprawdopodobniej czekać ją będzie spotkanie z funkcjonariuszem SB. Pośrednikiem okazał się jej mąż. Zgodziła się pod warunkiem, że nie będzie to początek serii spotkań. Miał to być jedyny i ostatni raz. Rozmowa odbyła się w domu. Andrzej słyszał dialog matki z esbekiem, był chory i leżał w łóżku w sąsiednim pokoju. Do domu państwa Rackich zawitał wtedy kapitan Białobrzeski. 2
W zasobie archiwalnym warszawskiego IPN-u zachowała się kilkustronicowa relacja uzyskana na podstawie rozmowy z Ireną Racką a dotycząca jej pobytu w Wielkiej Brytanii na przełomie 1976 i 1977 roku. Informację opracował i przekazał do MSW kapitan Romuald Białobrzeski. 3
Andrzej Racki podejrzewał, że jego ojciec pozostaje w jakichś kontaktach z SB (a dokładnie z „Romkiem”, tj. Romualdem Białobrzeskim). Bywało, że na adres domowy przychodziły kartki pocztowe kierowane do „Andrzeja”. Młody Racki wyciągał je czasami ze skrytki na korytarzu i domyślał się, że wbrew użytemu imieniu nie były przeznaczone dla niego – z nikim nie korespondował. Zatem – domniemywał – adresatem był ojciec, który mógł używać takiego pseudonimu.
Irena Racka, obserwując zachowanie męża, po pewnym czasie przestała dawać wiarę, że Mikołaj tylko „niewinnie” spotyka się z esbekami przy kawie, w celach wyjaśnień – jak twierdził. Wyczuwała, że może chodzić o coś poważniejszego – o współpracę. Stosunek do SB był jednym z czynników, który – w odczuciu Andrzeja Rackiego poróżnił rodziców i doprowadził do rozpadu małżeństwa. Matka operowała krótkim, dosadnym określeniem, którym opisywała esbeków: „psy!”.
Andrzej Racki otarł się o działanie Służby jeszcze w innych okolicznościach – po zakończeniu młodzieżowego rajdu w Bieszczady, latem 1984 r. Pieszą wędrówkę w góry zorganizowali ojcowie bazylianie, księża: Teodor Janków i Włodzimierz Juszczak 4. W religijnej wędrówce uczestniczyło kilkadziesiąt osób – byli to głównie studenci z Warmii i Mazur.
Po zakończeniu rajdu, jesienią tego samego roku, SB masowo wzywała uczestników na rozmowy. Według Rackiego przybrało to rozmiary, jak się wyraził , „epidemii”. Odbierano to jako „sianie popłochu”. Domyślano się, że wezwania są po to, by zastraszyć a być może kogoś zwerbować. Andrzejowi Rackiemu SB oszczędziła bezpośredniej rozmowy, ale dobrze zapamiętał atmosferę owych „zaproszeń” do siedziby policji politycznej. Młodzież informowała się wzajemnie o tych wydarzeniach. Z niepokojem czekano, kto będzie następny. Esbecy pytali głównie o organizatorów rajdu i o jego przebieg.
Oprócz wędrówki po górach prowadzonej przez księży, nieco wcześniej odbył się rajd „świecki”. Już na cztery miesiące przed eskapadą w maju 1984 r. olsztyńska esbecja rozesłała do innych jednostek kompletną informację na temat przedsięwzięcia.
„Uprzejmie informujemy, że w dn. 5.08. – 19.08.1984 r. odbędzie się Ogólnopolski Letni Rajd Studencki „Karpaty 84”, organizatorem którego jest Ogólnopolska Rada Kultury Studentów Mniejszości Narodowych ZSP.W załączeniu przesyłamy wykaz imienny osób przyjmujących zgłoszenia oraz wykaz tras tegorocznego rajdu”. 5
W dokumencie wymieniano dokładnie przebieg 15 tras, zaznaczając poszczególne miejscowości startowe i docelowe.
Zanim Andrzej Racki został adeptem Wyższej Szkoły Pedagogicznej, do 1984 r. realizował nowicjat w monasterze na ulicy Miodowej w Warszawie. Po dwóch latach spędzonych w klasztorze, nie będąc przekonanym co do monastycznego powołania, postanowił rozpocząć świeckie studia. Wybrał, przy dużej sugestii ojca, nowo utworzony na olsztyńskiej uczelni kierunek tj. „nauki społeczne”.
Będąc już studentem WSP, wstąpił do UTSK i Ukraińskiej Sekcji Kulturalnej (USK) przy Zrzeszeniu Studentów Polskich. Według jego opinii o Towarzystwie myślano jako o czymś oficjalnym, a kierownictwem nie interesowano się – akceptowano status quo.
Do Sekcji wstąpił, ponieważ grupowała Ukraińców. Celem dla niego nie było ZSP jako takie. Dzięki przynależności do tej organizacji można było mieć też pewne profity. Jednym z nich była możliwość wyjazdu za granicę – o czym myślał – np. na ochotnicze hufce pracy.
W sieci
W 1986 r. Andrzej Racki wyjechał do RFN. Już od wiosny tego roku Mikołaj Racki czynił starania, by zorganizować synowi podróż, m.in. poprzez swojego kolegę z Olsztyna (autochtona) załatwił wymagane oficjalne zaproszenie i przygotował sporą wówczas sumę pieniędzy, tj. 100 marek i 50 dolarów. Ojciec był w kontakcie z przebywającym w Monachium dawnym członkiem zespołu „Sokoły” – Mirosławem Ficakiem. Ten ostatni wraz z Andrzejem Szczurko wyjechał na Zachód nieco wcześniej, obaj poprosili o azyl polityczny. Racki – junior przed wyjazdem telefonował do Ficaka i pytał się, co można mu przywieźć z Polski. 22 lipca 1986 r. , po krótkiej podróży lotniczej, znalazł się w stolicy Bawarii. Zawiózł Mirosławowi Ficakowi różne książki, w tym ukraińskie słowniki i dostarczone przez ojca medale.
TW „Andrzej” w marcu 1987 r. podzielił się z SB informacjami na temat medalu wybitego z okazji 1000-lecia chrztu Rusi – Ukrainy. Przekazał również egzemplarz pamiątkowego emblematu i zaznaczył, że pozostałe, które posiadał, przewiózł do RFN „student WSP Andrzej Racki”. Miał je tam wręczyć w ramach upominku Andrzejowi Szczurko i Mirosławowi Ficakowi ewentualnie sprzedać”. 6
Dawny członek „Sokołów” pracował w redakcji ukraińskiej gazety „Chrystyjanskyj Hołos”. Andrzej Racki zamieszkał u niego. Przy okazji chciał sprawdzić, czy do RFN może przyjechać jego matka i czy w tutejszych warunkach będzie mogła rozpocząć nowe życie. Racki, będąc już w Monachium, wahał się pomiędzy prośbą o azyl polityczny a powrotem do kraju. Myślał też o podjęciu wakacyjnej pracy zarobkowej, którą jednak trudno było znaleźć. Pobyt u Ficaka zakończył po 4 tygodniach i żeby mieć środki potrzebne do codziennej egzystencji, wystąpił z wnioskiem o azyl, co równało się otrzymaniu miejsca w pensjonacie i 300 markom zapewniającym minimum socjalne.
W tym też czasie za namową Mirosława Ficaka korzystał z zajęć tzw. „letniego semestru” organizowanego dla młodzieży ukraińskiej z emigracji (m.in. z USA i Kanady) przez Wolny Uniwersytet Ukraiński w Monachium. Uczęszczał tam na intensywny kurs typu politologicznego.
W połowie września zadzwonił ojciec. Dopytywał się, w jaki sposób Andrzej postąpi ze studiami rozpoczętymi w Polsce. Wkrótce miał się tu przecież rozpocząć rok akademicki. Nie chcąc przerywać studiów w kraju, nie mając też nikogo w Kanadzie przyjmującej azylantów, Andrzej Racki postanowił wrócić do Olsztyna. Decyzja była dużym zaskoczeniem dla monachijskich kolegów. Ukraińcy z diaspory przewidywali, że w Polsce na pewno zajmie się nim SB.
W Olsztynie, jak wszyscy obywatele poddani ograniczeniom socjalistycznego państwa, zmuszony był oddać paszport. Udał się więc do Wydziału Paszportów Komendy MO. Tam nastąpiło to, co przewidywali monachijscy znajomi.
Wydział paszportów ściśle współdziałał z innymi wydziałami WUSW. Już prawdopodobieństwo wyjazdu za granicę – zarówno do krajów zaprzyjaźnionych z PRL, jak i tzw. „KK” [krajów kapitalistycznych – przyp.aut.] – uruchamiało zainteresowanie ze strony SB. „Z naszego operacyjnego rozpoznania wynika, że w miesiącu lipcu/sierpniu 1984 r. ubiegać się będzie na wyjazd do NRD w ramach OHP ob. Tchórz Mirosław (…) student WSP w Olsztynie. W przypadku złożenia dokumentów na wyjazd przez wymienionego proszę o poinformowanie o powyższym fakcie tut. Wydział III”. 7
W 1985 r. o wyjazd czasowy do USA starał się mieszkaniec Łęgajn Czarnecki Wasyl narodowości ukraińskiej. Ppłk M.Kruk skierował do wydziału paszportów następujące pismo: „Proszę niezwłocznie poinformować nas o podjętej decyzji w stosunku do petenta, gdyż jesteśmy zainteresowani przeprowadzeniem rozmowy przed wyjazdem do USA.” 8
Po zdaniu dokumentu poproszono go do pomieszczenia, gdzie czekał oficer. Było to pierwsze, bezpośrednie spotkanie z SB. Rozmowa trwała ok. 1,5 godziny i dotyczyła pobytu w RFN. Esbek na wstępie zadawał pytania ogólnikowe, później bardziej szczegółowe. Pytał o Wolny Uniwersytet Ukraiński i miejsca, w których skupiała się ukraińska emigracja.
Andrzej Racki zareagował pozytywnie na propozycję rozmowy ze strony funkcjonariusza. Miał na względzie otwierającą się dla matki perspektywę emigracji i nie chciał, aby ta szansa była storpedowana przez Służbę. W efekcie udzielił wielu informacji, m.in. opowiedział o osobie Nestora Procyka – Ukraińca, obywatela USA, pracującego w dziale technicznym wydawanej w Monachium gazety „Szlach Peremohy” („Droga Zwycięstwa”).
SB, „chroniąc” a de facto kontrolując mniejszość ukraińską w Polsce, zabiegała o izolowanie jej od „wrogich ośrodków nacjonalistycznych” na Zachodzie. W 1983 r. esbecy poczytywali za sukces zlikwidowanie kanału przerzutowego Ośrodka Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów na teren ZSRR. Według SB:
„Na terenie Bytomia planowane było spotkanie emisariuszki OUN z Francji z obywatelem ZSRR w celu wymiany literatury nacjonalistycznej i antyradzieckiej oraz dostarczenie środków dewizowych na prowadzenie zakonspirowanej, wrogiej działalności”.
Komunistyczne władze PRL, zwalczając ukraińskich narodowców, nie chroniły – wbrew przyjętej nomenklaturze – mniejszości ukraińskiej, ale żywotne interesy Związku Sowieckiego. Przecinając na życzenie Kremla komunikację Zachodu z odradzającym się na Ukrainie ruchem niepodległościowym, polska bezpieka przyczyniła się do tłumienia tego ruchu.
MSW instruowało swoje jednostki o potrzebie zwiększenia zainteresowania „pracą operacyjną na odcinku narodowościowym”. Dyrektor Departamentu III – gen. Henryk Dankowski informował m.in. olsztyńską jednostkę:
„Uprzejmie informuję Towarzysza Szefa, że – równolegle do zaostrzenia się sytuacji międzynarodowej – koła proreaganowskie i służby specjalne na Zachodzie podejmują intensywne działania w kierunku aktywnego włączenia ukraińskich, białoruskich i litewskich ośrodków nacjonalistycznych do kampanii dywersyjno – propagandowej przeciwko Polsce i ZSRR. Potwierdzeniem tego są m.in. dokumenty i materiały zdobyte w trakcie zatrzymania w m-cu sierpniu ubr w Bytomiu emisariuszki ośrodka OUN J. ZELENYJ oraz informacje uzyskane kanałami operacyjnymi.” 9
W 1984 r. MSW zażądało, by na terenie województwa olsztyńskiego dokonano sprawdzenia wszystkich hoteli i miejsc noclegowych, ponieważ:
„w dniu 19.08.1984 granicę PRL przekroczyło, udając się w nieznanym kierunku, dwóch obywateli Kanady: – Senkus Roman (…), – Berezowsky Zenon Jarosław (…). W/w są ustalonymi emisariuszami nacjonalistycznej organizacji „Dialog” i organizatorami nielegalnych kanałów łączności pomiędzy zachodnimi centralami nacjonalistycznymi a nacjonalistami ukraińskimi w ZSRR”. 10
Nakazano objęcie tych osób pełną kontrolą operacyjną z zastosowaniem obserwacji zewnętrznej.
Oficer naciskał, aby umówić się na kolejne spotkanie. Twierdził, że chodzi tylko o jeszcze jedną rozmowę potrzebną do uzyskania paru szczegółów. Racki domyślał się, że może nastąpić próba werbunku, ale przystał na propozycję. Zdecydowanie zależało mu na tym, by matka opuściła Olsztyn.
Służbie Bezpieczeństwa pomimo posiadania rozmaitych środków nacisku wobec kandydatów na informatorów nie zawsze udawało się osiągnąć sukces w postaci pozyskania. Np. Mirosław Smerek z Olsztyna w latach 1962-1964 opracowywany był jako kandydat na TW „po zagadnieniu” nacjonalizmu ukraińskiego.
„Z zebranego materiału w toku opracowywania wynikało, że reprezentuje on lojalną postawę wobec PRL oraz istniało prawdopodobieństwo, że kandydat wyrazi zgodę na współpracę z SB. Podczas zetknięcia kandydat nie wyraził zgody na utrzymywanie kontaktów z SB, oświadczając, że nie jest to zgodne z jego charakterem. Wg informacji operacyjnej uzyskanej od TW wynika, że kandydat ujawnił w swoim środowisku treść przeprowadzonej z nim rozmowy. W związku z tym odstąpiono od dalszego pozyskiwania kandydata.” 11
W późniejszym czasie M.Smerek wyjeżdżał bez przeszkód za granicę: służbowo do Francji, RFN i ZSRR oraz turystycznie na Węgry.
Na koniec rozmowy oficer podsunął kartkę z oświadczeniem, że fakt rozmowy z funkcjonariuszem zostanie zachowany w tajemnicy. Był to zresztą jedyny dokument, który Racki własnoręcznie podpisał dla SB.
Już od pierwszego spotkania Andrzej Racki miał świadomość, kto był jego interlokutorem. W pewnym momencie rozmowę przerwał telefon i funkcjonariusz mechanicznie przedstawił się : „porucznik Grzelak 12”.
Po upływie miesiąca, w październiku 1986 r., esbek umówił się z Andrzejem Rackim koło hali „Urania”, po czym obaj poszli do Hotelu Warmińskiego. W jednym z pokojów rozmawiali ok. 2 godzin. Funkcjonariusz rzeczywiście wypytywał o szczegóły związane z Monachium. Wiedział, że Racki przebywał na Zeppelinstrasse 67 (siedziba Antybolszewickiego Bloku Narodów oraz redakcji „Szlachu Peremohy”), że Nestor Procyk przedstawił go wdowie po Jarosławie Stećko 13. Nadal pytał o Wolny Uniwersytet Ukraiński i o Sławę Stećko 14. Odpowiadając, Andrzej Racki uzupełnił informacje na temat wykładowców i studentów Wolnego Uniwersytetu Ukraińskiego w Monachium, imprez kulturalnych organizowanych przy tamtejszej cerkwi greckokatolickiej i pensjonatu dla azylantów.
Czynności olsztyńskiej SB w kwestiach dotyczących kontaktów mniejszości ukraińskiej z przedstawicielami diaspory na Zachodzie podejmowane były m.in. na pilne żądania MSW w Warszawie, np. płk J.Caban z Wydz. V Dep. III powiadamiał Olsztyn o operacyjnym uzyskaniu informacji, iż w dn. 6-12 września 1986 r. na terenie Węgorzewa miało miejsce spotkanie kuriera ośrodka OUN z niezidentyfikowanym obywatelem polskim narodowości ukraińskiej. Zaznaczył przy tym: „Ze względu na ważność tej sprawy działania ustalające powinny być wykonane ze szczególnym uwzględnieniem konspiracji.” 15
W czasie rozmowy oficer sporządzał notatkę, ale czynił to niedbale. Andrzej Racki odniósł wrażenie, że jest nagrywany lub że pokój hotelowy jest na podsłuchu.
Funkcjonariusz konsekwentnie chciał spotykać się jeszcze z Rackim w przyszłości. Podał numer telefonu służbowego i zastrzegł, aby po wywołaniu prosić ”Andrzeja” [Grzelaka – przyp.aut.]. Esbek zaplanował spotkanie w następnym miesiącu (listopad 1986). Tymczasem matka Rackiego wyjechała (w dniu 4 listopada 1986) do RFN. Wyjazd odbył się bez przeszkód. Andrzej Racki postanowił już nie iść na kolejną rozmowę. Po tym niedoszłym spotkaniu oficer SB napisał krótki list zwracając się w nagłówku: „Cześć Andrzej”. Stanowiło to ewenement, bowiem podczas spotkań oficer konsekwentnie stosował formę: „per pan”. Według Rackiego esbek zmienił formę zwracania się na wypadek, gdyby list dostał się w niepowołane ręce, wyglądać więc miał na wystosowany przez kolegę. Po otrzymaniu „koleżeńskiej” korespondencji Andrzej głęboko zastanawiał się: jak postąpić? Problem przedstawił ojcu, wiedząc, że ten nadal kontaktuje się z Białobrzeskim. Mikołaj Racki uzyskał od podpułkownika SB zapewnienie, że tajna policja nie będzie się już syna „czepiać”. Latem 1987 r. Racki – junior na podstawie zaproszenia od znajomego matki ponownie złożył wniosek o paszport. W momencie odbioru dokumentu czekał na niego porucznik Grzelak. Mając nadzieję na bezpowrotny wyjazd do RFN, łatwo przystał na propozycję funkcjonariusza, by „konsultować” z nim interesujące go tematy. Niestety nie otrzymał niemieckiej wizy (na skutek wcześniejszej rezygnacji z azylu w tym państwie). Nie wyjechał wtedy powtórnie do Monachium. Realizował zaś umowę dotyczącą „konsultacji” z esbekiem. Przy okazji okazało się, że Białobrzeski nie dotrzymał danego Mikołajowi Rackiemu zapewnienia w kwestii nieangażowania syna do działań SB. Wobec Rackiego – seniora pułkownik „zdziwił się” nawet, że jego podwładny – porucznik Grzelak próbował dokonać werbunku syna.
Spotkania z oficerem SB Andrzejem Grzelakiem – ogółem było ich około 12 – miały miejsce przeważnie w Hotelu Warmińskim lub w restauracji „Nowoczesna”, znajdującej się na parterze tego hotelu. Po otrzymaniu numeru telefonu od esbeka Racki sam dzwonił do niego, umawiał się na spotkania, a następnie informował o różnych wydarzeniach, np. o przebiegu imprez ukraińskich czy też o zjeździe UTSK w 1988 r., na który pojechał jako delegat z Olsztyna.
Funkcjonariusz wypytywał o UTSK, o przebieg zjazdu, ale Racki doszedł do wniosku, że aktualne sprawy polskich Ukraińców traktował drugoplanowo. W trakcie kolejnych rozmów oficer uporczywie wracał do wątku monachijskiego.
W 1988 r. w dokumentacji sprawy obiektowej „Beskid” porucznik SB Andrzej Grzelak umieścił informację dotyczącą tajnych współpracowników, którzy przebywali za granicą. Podał również w jednym z punktów:
„- t.w. „Krystek” – w Wielkiej Brytanii, zamierza również odwiedzić w Monachium (RFN) matkę. Przed wyjazdem tw „Krystek” otrzymał stosowne zadanie 16”.
Równolegle do TW „Krystka”, w tej samej notatce, funkcjonariusz SB przywołał innego TW – „Wandę”:
„niedawno powrócił z czasowego pobytu w Wielkiej Brytanii. Aktualnie składa on relację (…)” 17
Wyobrażenie, co do szczegółowości informacji żądanych od tajnych współpracowników powracających z zagranicy daje brudnopis tez przygotowanych na rozmowę z „Wandą”. W obszernym, 3-stronicowym kwestionariuszu, oficer prowadzący przewidział m.in. uzyskanie odpowiedzi na następujące pytania [pisownia oryg.- przyp.aut.].
„5. W jakich przebywał klubach, ośrodkach ukraińskich podczas pobytu w Wielkiej Brytanii
– lokalizacja tych klubów – działacze tych klubów – ośrodków, personalia i bliższe o nich dane (…)
– zakres, rodzaj działalności tych ośrodków – klubów,
– w jakich okolicznościach dotarł do tych klubów – ośrodków.
6. W jaki jeszcze oprócz „Tarasiwki” brał udział imprezach organizowanych podczas pobytu w Wielkiej Brytanii – rodzaj i przebieg imprez (…)
8. W jakich okolicznościach i w jakim celu, od kogo nabył – otrzymał książkę „Geneza powstania UPA” oraz gazetę „Szlach Peremohy”:
– w jaki sposób udało mu się przewieźć do Polski, czy w związku z tym otrzymał jakieś instrukcje, rady, jeśli tak to od kogo, bliższe o nich dane
– czy miał propozycje przewiezienia większej ilości literatury lub inne prośby, zlecenia (…)
10. Czy podczas pobytu w Wielkiej Brytanii umawiał się lub z nim umawiano podtrzymywanie dalszych kontaktów korespondencyjnych, osobistych (pośrednich i bezpośrednich)”. 18
Spotkania Andrzeja Rackiego z przedstawicielem SB odbywały się regularnie. Zazwyczaj umawiali się przy księgarni „Logos” lub w jej wnętrzu. W trakcie przeglądania książek na półkach oficer wymieniał konkretne miejsce spotkania, po czym oddzielnie udawali się na rozmowę. Esbek podczas rozmów był uprzejmy, czasami pytał: „czy czegoś Pan nie potrzebuje?’. Była to cicha oferta pomocy ze strony Służby. Ze swej strony Racki zadeklarował funkcjonariuszowi, że może zdawać relacje, ale bez podpisywania zobowiązania do współpracy i – wówczas – bez gratyfikacji pieniężnej. Po upływie ok. pół roku otrzymał pseudonim. Funkcjonariusz poprosił, aby przy telefonowaniu do Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych przedstawiał się jako „Krystek”. Esbek zaproponował takie imię, uzasadniając to względami praktycznymi (aby nie powtarzała się sytuacja, że Andrzej prosi Andrzeja).
Agent w czasie i przestrzeni
W 1989 r. Andrzej Racki rozpoczął 3-letnie studia doktoranckie w Moskiewskiej Wyższej Szkole Komsomołu (przemianowanej później na Instytut Młodzieży). Skierowanie do stolicy jeszcze Związku Sowieckiego (a już niebawem wyłącznie Rosji) uzyskał jako członek ZSP.
Rada Naczelna ZSP – Komisja Zagraniczna w lipcu 1989 r. wniosła o „wystawienie paszportu dla historyka, asystenta – stażysty WSP w Olsztynie, Zakład Filozofii, na 3 lata, na studia doktoranckie do Moskwy (WS z K przy KC WLKSM). 19
W Moskwie studiował 1 rok, po czym postanowił przenieść się do Kijowa. W mieście nad Dnieprem znalazł się w grudniu 1990 r. Ukraina budziła się do niepodległości. Zakładany, roboczy temat pracy doktorskiej brzmiał: „Powstawanie państwa ukraińskiego w procesie pierestrojki”. Chciał kontynuować studia w Kijowskim Państwowym Uniwersytecie.
Jeszcze przed wyjazdem do Moskwy (we wrześniu 1989 r.) zadzwonił do Grzelaka. Telefon oficera był głuchy. Nadchodził kres SB, nowa służba miała się dopiero wyłonić. Przełom 1989/1990 wspomina jako „złote czasy” – nie musiał nikomu donosić.
Tymczasem pozytywnie zweryfikowany oficer SB porucznik Andrzej Grzelak jako funkcjonariusz Urzędu Ochrony Państwa – odnalazł Rackiego podczas jego krótkiej wizyty w Olsztynie w grudniu 1990 r. W trakcie spotkania powiedział, że otrzymał od swoich zwierzchników pilne polecenie odnalezienia TW „Krystka”. Po ponownym spotkaniu z funkcjonariuszem Andrzej Racki przystał na współpracę na „niezobowiązujących zasadach”, tym razem z UOP. Obawiał się, że Urząd może ujawnić jego kontakty z byłą SB i w ten sposób konfidencka przeszłość uniemożliwi mu kontynuację studiów doktoranckich w Kijowie. UOP – jak sądził – mógł wstrzymać chociażby wydanie zgody przez MEN.
Po odnalezieniu „Krystka” Grzelak nie krył zadowolenia. Skrócił psychologiczny dystans, przechodząc na „ty”, a na spotkaniach pojawił się alkohol. Mimo przełomowych zmian w kraju polegających na przejściu ustrojowego Rubikonu obaj znaleźli się wobec siebie w znanych rolach. Tym razem Andrzej Racki złamał zasadę z okresu współpracy z „nieboszczką” SB – zdarzało mu się przyjmować pieniądze.
Jako oficer UOP, w nowej służbie awansowany na stopień kapitana, Andrzej Grzelak prosił o różne informacje z Kijowa, interesowały go zarówno wydarzenia jak i personalia. Andrzej Racki odparł, że może „konsultować” sprawy związane z Kijowem i „nic więcej”, odmówił kontaktu poprzez wysyłanie kartek pocztowych, nie odmówił natomiast fotografowania poszczególnych osób.
W czasie pobytu nad Dnieprem nawiązał znajomości zarówno z ustępującym establishmentem, jak i przedstawicielami opozycji. Spotykał się np. z dziewczyną, której ojciec był emerytowanym pułkownikiem KGB i bliskim przyjacielem późniejszego szefa ukraińskiej bezpieki – Jewhena Marczuka. Wśród opozycjonistów znał przedstawicieli „Ruchu” i Ukraińskiej Republikańskiej Partii. W kręgach towarzyskich spotykał się m.in. z Romanem Krykiem, w przyszłości korespondentem TVP w Kijowie. Zdarzyło się też, że wracając z odwiedzin u matki w Monachium, zabrał w drogę powrotną pewną sumę pieniędzy dla Anatolija Docenka – dziennikarza pracującego dla „Radia Svoboda”, a później „Deutschevelle”. Kapitan Grzelak prosił o fotografowanie osób właśnie z tych środowisk, pytał także o Monachium. Po zerwaniu współpracy z UOP, co nastąpiło w 1993 r. Andrzeja Rackiego usiłowała wciągnąć do współpracy również Służba Bezpieczeństwa Ukrainy. Próbą ucieczki od tej Służby był wyjazd do Rzymu i podjęcie studiów filozoficznych na papieskim uniwersytecie „Gregorianum” prowadzonym przez jezuitów. O kontaktach z SBU Andrzej Racki poinformował przedstawiciela UOP w 1996 r. 20
Zerwane nici
Andrzej Racki ocenia, że donoszenie dla SB obciąża jego sumienie. Nie zdejmuje z siebie winy, uważa, że jego postępowanie było naganne. Wstydzi się i przeprasza. Uważa, że w newralgicznych momentach zabrakło mu zdecydowania i siły charakteru. Przeprosiny umieścił m.in. w „Naszym Słowie” – tygodniku Związku Ukraińców w Polsce 21.
Wydawało mu się, że przekazuje informacje bez znaczenia, dublujące się, nie wnoszące nic nowego, przy czym zdawał sobie sprawę, że SB nawet z ułamkowych wiadomości może zebrać ważne dane, a nieistotne z pozoru informacje mogą posłużyć do tzw. gier operacyjnych. Najbardziej obawiał się, że rozmowy z nim mogły być nagrywane , a następnie odtwarzane dla kogoś z bliskiego mu środowiska w celu złamania takiej osoby. Użycia własnych zeznań do przełamania innej osoby obawiał się najbardziej.
Obecnie Andrzej Racki na podstawie własnego przypadku jest przekonany, że osoby wciągnięte niegdyś do współpracy z SB próbowano ponownie namawiać do współpracy z UOP. Usiłowano je, podobnie jak i jego, reaktywować. Jest dla niego czymś przykrym, że nowe służby wykorzystywały w tym celu materiały państwa skompromitowanego tj. PRL. Uważa, że w stosunku do mniejszości ukraińskiej w III RP stosowany jest podwójny standard. Negatywnie ocenia się współpracę przedstawicieli tej mniejszości z SB, natomiast bez skrupułów wykorzystano Ukraińców także do współpracy z nowymi służbami już po roku 1990 r. Racki krytycznie odniósł się też do nowych służb, ponieważ skłonne były puścić w niepamięć grzech współpracy z esbecją, byleby dany współpracownik nadal donosił m.in. na „swoich”.
W 2006 r. otrzymał propozycję pracy w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Warmińsko – Mazurskiego na stanowisku Inspektora ds. Obwodu Kaliningradzkiego w Departamencie Współpracy z Zagranicą. Dyrektor Departamentu poinformował przy tej okazji o standardowych spotkaniach z oficerem ABW. Według przewidywań Andrzeja Rackiego funkcjonariusz mógłby nie mieć skrupułów, podejmując próbę ponownego zwerbowania „Krystka”. Z lektury ustawy lustracyjnej wynikało ponadto, że dla pewnej kategorii osób współpracujących z SB przewidziano odstępstwa od składania zgodnego ze stanem faktycznym oświadczenia lustracyjnego. Racki obawiał się, że musiałby znowu informować kolejną służbę, postanowił więc usunąć znad głowy ciągle wiszący „miecz Damoklesa”. Opublikował fakty z własnej historii, tak by nikt nie mógł ich już wykorzystać. Nie żałuje, że umieścił własne wspomnienia w Internecie, choć są one różnie oceniane: od obojętności, niezrozumienia po skrajnie negatywne opinie np. „głupio zrobił”. Były też gratulacje odwagi.
Opis wydarzeń przedstawiony przez Andrzeja Rackiego rodzi liczne pytania: na ile zmiany styku ósmej i dziewiątej dekady XX wieku były w działalności polskich służb bezpieczeństwa przełomem, a na ile kontynuacją? czy i kiedy zaprzestano inwigilacji mniejszości ukraińskiej w Polsce? jaki odsetek agentów byłej SB został reaktywowany na potrzeby nowych służb, pomimo – jak trafnie zaznaczył – skompromitowania PRL jako państwa? dlaczego wreszcie stać go było na „autolustrację” i przeprosiny w sytuacji, gdy np. niektórzy uczestnicy życia publicznego usiłują za wszelką cenę zatajać swoje związki z SB?
Technologia sieci
Relacja Andrzeja Rackiego ukazuje i potwierdza stosowane przez SB w latach 80. XX wieku sposoby werbunku. Eksperci w kwestiach metod peerelowskiej tajnej policji, zgodnie twierdzą, że w tym okresie niezwykle często rezygnowano z pobierania zobowiązania na piśmie. Pierwszorzędną rzeczą było zdobycie informacji lub wpływanie na zachowania określonych osób lub środowisk, natomiast, jak się to formalnie dokonywało schodziło na dalszy plan. 22
Celem werbunku były konkretne potrzeby operacyjne, np. :
– zapewnienie dopływu informacji o osobach podejrzanych o „wrogą działalność” wobec PRL,
– rozbijanie jedności grup o „wrogich poglądach”, tj. dezintegracja,
– kontrola operacyjna „obiektów”,
– zapewnienie dopływu informacji o nastrojach w interesujących SB środowiskach. 23
Poprzez źródło o pseudonimie „Krystek” wyżej wymienione potrzeby operacyjne olsztyńska SB miała zamiar realizować w stosunku do dwóch „obiektów”, tj. środowiska ukraińskiego na Warmii i Mazurach oraz w Monachium.
Wybór Andrzeja Rackiego nie mógł być przypadkowy. Służba dokonywała wcześniej typowania kandydata na współpracownika opartego zresztą o rozpoznanie, którego fragmentem był np. wywiad środowiskowy. 24
Do zwerbowania wykorzystywano sprzyjającą sytuację, odpowiedni moment i pretekst. Bardzo często była to chęć uzyskania paszportu lub wyjazdu za granicę. Jeśli chodzi o Andrzeja Rackiego zapewne zdawano sobie sprawę, że jego matka będzie dążyła do wyjazdu do RFN (on sam zresztą też – powtórnie). Funkcjonariusz spotkał się z nim – jako kandydatem na TW – po raz pierwszy w pomieszczeniu MO, co też było typowe dla tego rodzaju formy pozyskania. W innych przypadkach były to zazwyczaj: mieszkanie kandydata, pokój hotelowy lub samochód.
Oceniając potencjalnego TW, esbecja brała pod uwagę znajomość środowiska, a ta u Andrzeja Rackiego funkcjonującego wśród przedstawicieli mniejszości ukraińskiej już od najmłodszych lat, była bardzo duża. Racki – junior znał chociażby członków UTSK, księży greckokatolickich, studentów i wykładowców WSP, młodzież zgrupowaną w USK, bywalców różnego rodzaju ukraińskich imprez kulturalnych, przedstawicieli diaspory w Monachium. Przyglądano się również cechom psychicznym i fizycznym kandydata, w tym szczególnie zdolności nawiązywania kontaktów. Ważny był „czar osobisty”. 25 Andrzej Racki z powodzeniem spełniał takie kryteria.
Porucznikowi Andrzejowi Grzelakowi musiało zatem bardzo zależeć na pozyskaniu do współpracy z SB studenta Rackiego. Zgodnie z wytycznymi MSW pracę funkcjonariuszy operacyjnych oceniano bowiem biorąc pod uwagę wartość zwerbowanego źródła. 26 Wydaje się, że nie chcąc tracić cennego OZI funkcjonariusz olsztyńskiej SB precyzyjnie zaczął stosować wobec Andrzeja Rackiego taktykę pozyskania stopniowego. Funkcjonariusz zdawał sobie sprawę, że przyszłego konfidenta należy związać trwale ze Służbą, wobec tego musiał przełamać jego opory wynikające z emocjonalnego związku ze środowiskiem i rozwiać obawy przed ujawnieniem. Kanonem było stosowanie odpowiednio dobranej zindywidualizowanej argumentacji. 27
Bardzo często starano się przekonać kandydata na TW, że powinien zgodzić się na współpracę, ponieważ będzie to np. tylko wymiana poglądów („konsultacja”). W stosunku do przedstawiciela mniejszości narodowej dbano, by nie naruszać jego uczuć patriotycznych, przeciwnie – uzasadniano potrzebę podjęcia współpracy dobrem swojej nacji i podnoszono dumę narodową. Stwierdzano przy okazji, że SB zwalcza przejawy nacjonalizmu i szowinizmu polskiego. 28 Oficer pozyskujący źródło podsuwał kandydatowi gotowe wytłumaczenia pozwalające na samooszukiwanie się co do spełnianej roli i szkodliwości działania. Konsekwencją tego rodzaju postępowania bywają twierdzenia wielu byłych OZI, że nie byli tajnymi współpracownikami albo jeśli nawet donosili, czy spotykali się z esbekami, to nikomu nie zaszkodzili. 29 Samo źródło nie było w stanie ocenić też, jaką wartość posiadały przekazywane prze nie informacje. Mógł to uczynić wyłącznie funkcjonariusz. Miał on bowiem dostęp do innych informacji – mógł je weryfikować, uzupełniać i zestawiać. Niektórzy wyobrażali sobie, że wchodząc w kontakt z SB mogą „pogrywać”, przechytrzyć tę instytucję, uzyskując korzyści dla siebie lub swego środowiska. Esbecy byli przygotowywani na taką ewentualność. Konsekwentnie realizowali własne cele. 30
Opracowanie i pozyskanie kandydata na tajnego współpracownika przez danego oficera SB podlegało ponadto kontroli ze strony jego przełożonych. 31 Porucznik Grzelak jako oficer operacyjny musiał zatem uzgadniać z naczelnikiem Wydz. III WUSW w Olsztynie, którym był Romuald Białobrzeski, kolejne etapy działań wobec Andrzeja Rackiego. Podpułkownik Białobrzeski sterował zatem i kontrolował obu Rackich – seniora i juniora w celu wykorzystania ich zdolności operacyjnych na potrzeby Służby. Esbecja dbała, by wiązać współpracowników węzłami lojalności i zagłuszyć wyrzuty sumienia związane ze zdradą swojego środowiska. Przy okazji warto dodać, że rodzina Andrzeja Rackiego, szczególnie „po kądzieli”, była w przeszłości represjonowana przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa. Brata dziadka Wasyla za przynależność do OUN zlikwidowało NKWD, a siostrę, jako łączniczkę UPA, ubecy schwytali już na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Otrzymała wyrok 7 lat więzienia.
Oficerowie SB starali się spotykać systematycznie ze swoimi OZI. Niekoniecznie chodziło przy tym o zdobywanie informacji, raczej o kształtowanie przyzwyczajenia i formowanie więzi z bezpieką. Funkcjonariusze zazwyczaj byli uprzejmi i budowali relacje na zasadzie przyjacielsko – patronackiej. 32 Proponowano pomoc, która mogła przybierać różną postać w zależności od konkretnej osoby, np. otrzymanie paszportu , uzyskanie określonego stanowiska, pokonanie egzaminów etc.
W 2006 r. Andrzej Racki zwrócił się do IPN-u z wnioskiem o udostępnienie dotyczących go dokumentów. Miał zamiar dokonać tzw. autolustracji, pomimo, że od byłego oficera prowadzącego (Andrzeja Grzelaka) uzyskał zapewnienie o braku dowodów na współpracę „Krystka” z SB. W odpowiedzi otrzymał pismo informujące, że „wnioskodawca był traktowany przez organy bezpieczeństwa państwa jako tajny informator Wydziału III KWMO w Olsztynie przy operacyjnym zdobywaniu informacji.” 33 Racki był świadom kontaktów z bezpieką i przyznał się do tego publicznie. Dla historyków zajmujących się tematyką inwigilacji społeczeństwa przez SB jest jasne, że o faktycznej współpracy świadczyło składanie donosów przydatnych w pracy operacyjnej i lojalny stosunek do SB. Istniała kategoria osób – źródeł, które w sposób sformalizowany albo niesformalizowany (kontakty operacyjne, służbowe i poufne) miały świadomość, że kontaktują się z funkcjonariuszem SB i że kontakt ten jest tajny. 34 Za OZI nie mogły być i nie były uznawane przez funkcjonariuszy tej służby osoby nieświadome kontaktów z bezpieką. 35
Osoba charakteryzująca znanych mu ludzi, opisująca nastroje w swojej organizacji, przekazująca dokumenty, ujawniająca „szkodliwe akty polityczne” (np. kolportaż ulotek) wysługiwała się w ten sposób SB i była de facto konfidentem. Bezpieka nie informowała OZI o procedurach związanych z ewidencją ani klasyfikacją. Tajny współpracownik nie znał kategorii, do której był przez SB przypisany. Bezpieka nie informowała go, że staje się on TW, KO lub KS. 36
Publiczne ujawnienie przykładów konkretnej współpracy z policją polityczną PRL rodzi rozmaite postawy – najczęściej spotykane to: zaprzeczenie, wyparcie i relatywizacja.
W życiu społecznym funkcjonują też osoby, które przekonują opinię publiczną, że esbecy po prostu „pisali swoje notatki i brali za to pieniądze” 37 – jakby SB wypełniała całkowicie akceptowalną funkcję państwową. Licząc na nieznajomość mechanizmów, którymi posługiwała się peerelowska tajna policja, angażują zaufanych publicystów, by przyodziewać się w quasi – kombatancką szatę niezbędną dla realizacji własnych celów politycznych.
Samodzielne pokazanie kolaboracji z esbecją przez jej dawnych tajnych współpracowników nie należało i nadal nie jest często spotykanym zjawiskiem ani w środowisku mniejszości ukraińskiej ani w naszym regionie.
W 1983 r. zobowiązanie do współpracy z SB podpisał Igor Hrywna 38. Kapitan Wojciech Napora, który pozyskał ówczesnego studenta III roku historii WSP, raportował: „Wykorzystywany będzie celem rozpracowywania grupek studenckich o politycznie wrogich poglądach oraz potencjalnie chętnych do pojęcia takich działań na terenie WSP w Olsztynie oraz ODA” 39 [Olsztyńskiego Duszpasterstwa Akademickiego – przyp.aut.].
W maju 2007 r. Igor Hrywna przyznał się, że był tajnym współpracownikiem. Ówczesne serwisy informowały następująco na temat zastępcy redaktora naczelnego „Gazety Olsztyńskiej”:
„Hrywna tłumaczy, że po kilku miesiącach zaprzestał kontaktów z SB, ale w czasie odbywania służby wojskowej w 1986 roku został wezwany do oficera służb specjalnych, który powołując się na wcześniejsze zobowiązanie chciał go zwerbować.
Hrywna podkreślił, że jest przekonany i wierzy w to, iż „prowadząc grę z SB”, nie zaszkodził nikomu. Przyznaje jednak, że podpisując zobowiązanie dokonał złego i nagannego wyboru”. 40
Interesujące, że odniesieniem się do spuścizny po SB, m.in. poprzez ujawnienie agentury, jej wpływów, wyrządzonych mniejszości ukraińskiej w Polsce szkód nie przejawiają zainteresowania oficjalne czynniki obecnie reprezentujące tę mniejszość. SB – formacja będąca podporą systemu komunistycznego w Polsce, a na niwie ukraińskiej realizująca także interesy Związku Sowieckiego, zwalczała zarówno polską opozycję niepodległościową, jak i dążenia narodowe Ukraińców. Oceniając fakt współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa obywateli PRL, niewątpliwie należy wziąć pod uwagę, że kolaborujący wzmacniali reżim komunistyczny, ale przedstawiciele mniejszości ukraińskiej przez fakt współpracy mogli dodatkowo przyczyniać się do budowania przeszkód w drodze rodaków do niepodległości. Trzeba przy tym odróżnić osoby, które zdobyły się na akt ujawnienia własnej przeszłości od osób dezawuujących kontakty z esbecją. Nieodparcie nasuwa się teza, że współczesne spory polsko – ukraińskie, ich wywoływanie i eskalacja przynoszą nieistniejącej SB „pogrobowy” sukces.
Przypisy
- A IPNBi 066/514 – Charakterystyka dotycząca mniejszości ukraińskiej w województwie olsztyńskim z 12.08.1977, k. 78-79. ↩
- A IPNBi 059/639 – Romuald Białobrzeski – od 1966 r. w SB, w 1968 r. jako słuchacz Centrum Wyszkolenia MSW „brał udział w ujawnianiu i ustalaniu osób ze środowiska studenckiego, uprawiających wrogą działalność w okresie ekscesów marcowych”, od 1975 r. kierował sekcją II Wydziału III odpowiedzialną za „ochronę operacyjną mniejszości narodowej ukraińskiej przed wpływami nacjonalistycznymi”, w 1986 r. na przeszkoleniu w Wyższej Szkole KBP ZSRR; od 1983 r. zastępca Naczelnika Wydz. III, a od 1986 r. – Naczelnik Wydziału III WUSW w Olsztynie. Zwolniony ze służby w SB na podstawie rozkazu Ministra Spraw Wewnętrznych generała Cz. Kiszczaka w lutym 1990 r. ↩
- A IPNBu 0236/228, t.3 – Informacja uzyskana od I.Rackiej dotycząca jej pobytu w Wielkiej Brytanii w okresie 26.12.1976 – 31.01.1977, k. 72-73. ↩
- Ksiądz Włodzimierz Juszczak to obecny biskup Eparchii Wrocławsko – Gdańskiej Ukraińskiej Cerkwi Katolickiej w Polsce. ↩
- A IPNBi 066/535 – Pismo Nacz. Wydz. III WUSW w Olsztynie z maja 1984, k.42 – 44. ↩
- A IPNBi 066/515 – Wyciąg z informacji od TW „Andrzej” z dn. 12.03.1987, k.284. ↩
- A IPNBi 066/535 – Pismo Nacz. Wydz. III w Olsztynie ppłka M.Kruka z31.05.1984, k.39. ↩
- A IPNBi 066/535 – Pismo Nacz. Wydz. III WUSW w Olsztynie ppłka M.Kruka z 19.04.1985, k. 75. ↩
- A IPNBi 066/515 – Pismo z 15.08.1984, k.131. ↩
- A IPNBi 066/535 – Szyfrogram Nacz. Wydz. V Dep. III MSW ppłka W. Komorowskiego z 21.08.1984, k. 51. ↩
- A IPNBi 066/535 – Pismo Nacz. Wydz. III WUSW w Olsztynie ppłka M.Kruka z 25.02.1985, k. 72-73. ↩
- A IPNBi 094/61 – Grzelak Andrzej – funkcjonariusz olsztyńskiej SB, wstąpił do służby 01.04.1976r., zajmował się inwigilacją ukraińskiej mniejszości narodowej m.in. w ramach sprawy obiektowej „Beskid”. ↩
- Jarosław Stećko – premier powstałego we Lwowie 30.06.1941 r. rządu ukraińskiego proklamowanego przez OUN, aresztowany następnie przez Niemców i przewieziony do obozu koncentracyjnego w Sachenhausen. Po wojnie pozostał w Monachium. Po zamordowaniu Stepana Bandery przez nasłanego przez KGB zabójcę został przewodniczącym OUN. Zmarł 5.07. 1986 r. Jarosław Stećko typowany był przez KGB na kolejną ofiarę. ↩
- Sława Stećko- żona Jarosława Stećko, wraz z nim założyła Antybolszewicki Blok Narodów. Po śmierci męża została przewodniczącą OUN. W latach 80. wspierała polską opozycję. Po uzyskaniu niepodległości przez Ukrainę w 1991 r. wróciła z Monachium do kraju, została deputowaną Rady Najwyższej. Zmarła w 2003 r. ↩
- A IPNBi 066/535 – Pismo z-cy Nacz. Wydz. V Dep. III MSW płka J.Cabana z 08.10.1986. ↩
- A IPNBi 066/514 – Analiza w sprawie obiektowej „Beskid” z 30.12.1988, k.130. ↩
- Tamże. ↩
- A IPNBi 066/535 – „Tezy do wyjaśnienia – ustalenia z t.w. „Wanda”, k.191-192. ↩
- A IPNBi 132/1735/25 – Akta paszportowe Andrzeja Rackiego, Wniosek RN ZSP z 27.07.1989, k.23. ↩
- Zob.www.krystek.w8w.pl ↩
- „Nasze Słowo” 2008, nr 32 (10 sierpień) , s.2. ↩
- Por.: „Agentura nie jest celem”. Rozmowa Jana M.Rumana z Wojciechem Frazikiem i Filipem Musiałem, „Biuletyn IPN” 2009, nr 7, s. 22. ↩
- Filip Musiał, Podręcznik bezpieki. Teoria pracy operacyjnej Służby Bezpieczeństwa w świetle wydawnictw resortowych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL (1970 – 1989), Kraków 2007, s. 92. ↩
- Tamże , s. 94. ↩
- Tamże , s. 95 ↩
- Tamże , s. 93 ↩
- Tamże , s. 108 ↩
- Por. : A IPNBu 0236/95, t.2 – Specyfika pozyskania i pracy z tajnymi współpracownikami rekrutującymi się z ukraińskiej mniejszości narodowej. Praca egz. ppor F. Zygała z 1965, k.102. ↩
- Por. F.Musiał, Podręcznik …, dz.cyt., s.125. ↩
- Por. Filip Musiał, Pogawędki z esbekiem, [w:] Agentura w akcji, red. F. Musiał , J. Szarek, Kraków 2007, s.98-99. ↩
- Tamże, s. 118 ↩
- Tamże, s. 125 ↩
- Tamże, Decyzja nr 23/08 z dn. 28.04.2008 r. Dyrektora IPN, Oddział w Białymstoku. ↩
- Filip Musiał, Podręcznik …, dz.cyt., s.117. ↩
- Filip Musiał, Osobowe źródła informacji pionów operacyjnych Służby Bezpieczeństwa działających w granicach PRL, [w:] Osobowe źródła informacji – zagadnienia metodologiczno – źródłoznawcze, red. F. Musiał, Kraków 2008, s.47. ↩
- Filip Musiał, Osobowe źródła , dz.cyt., s.43-44. ↩
- „Czy mam żal do SB?” – rozmowa redaktora Jarosława Prystasza z Mironem Syczem, „Nasze Słowo” 2009, nr 20 (17 maj). ↩
- Igor Hrywna, informując o własnej przeszłości, podał rok 1982 jako moment zwerbowania przez SB, natomiast z zachowanych dokumentów wynika, że stało się to rok później. W celu zachowania konspiracji – jak zaznaczył w zobowiązaniu – przybrał pseudonim „Andrzej” i był to kolejny TW o tym „imieniu”. – A IPNBi 0088/2079/2 – Zobowiązanie z 16.12.1983 . ↩
- Tamże, Raport kapitana W. Napory do Nacz. Wydz. III WUSW w Olsztynie z 27.12.1983. ↩
- Na: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Zastepca-redaktora-naczelnego-Gazety-Olsztynskiej-wspolpracowal-z-SB,wid,8850563,wiadomosc.html?ticaid=18aa1 ↩