Podręcznik dla Warmii i Mazur
Z dr Izabelą Lewandowską – adiunktem w Zakładzie Historii Krajów Nadbałtyckich na Wydziale Humani stycznym UWM w Olsztynie, inicjatorką wydania pod ręcznika historii regionalnej rozmawia Jerzy Necio
Jerzy Necio: Proszę potwierdzić lub wyprowadzić mnie z błędu: mimo możliwości wyboru spośród wielu programów nauczania i podręczników, w szkolnym nauczaniu historii dzieje regionalne traktowane są marginalnie. Wątki miejscowe, lokalne, widoczne są jedynie w dodatkowych komentarzach, ćwiczeniach…
Izabela Lewandowska: Zgadzam się. W niektórych szkołach nie są w ogóle nauczane. Wiem to również od studentów realizujących praktyki w szkołach. Nauczyciele nie mają odpowiednich materiałów dydaktycznych. Innych pozycji, np. popularyzatorskich jest stosunkowo dużo. Mam tu na myśli chociażby opracowania historii regionu – wykorzystuje się często te, które przygotowali prof. Stanisław Achremczyk czy dr Jan Chłosta – są też dzieje poszczególnych miast, nie spełniają one jednak wymogów szkolnych. Dla nauczyciela pragnącego zaznajomić uczniów z tematyką regionalną powstaje problem adaptacji literatury naukowej bądź popularnej na potrzeby konkretnej lekcji. Nauczyciele w tego rodzaju źródłach nie znajdą wskazówek dydaktycznych.
Nie sposób nauczać historii Polski, by nie wspomnieć o plemionach pruskich i misji św. Wojciecha, o całym spektrum zagadnień z dziedziny stosunków polsko – krzyżackich, o Koperniku, Krasickim, katolickiej Warmii i protestanckich Mazurach czy też np. o migracjach po 1945 roku.
Moje badania dowodzą, że dzieje regionu uczniowie poznają przeważnie tylko w takim zakresie, w jakim są one ujęte w podręcznikach ogólnopolskich. Generalnie uczniowie niewiele się dowiadują, często też mylą fakty. Z zagadnień regionalnych najlepiej znana jest bitwa pod Grunwaldem, plebiscyt na Warmii i Mazurach z 1920 roku i powrót − przyłączenie ziem Warmii i Mazur do Polski w 1945 roku, a najmniej – wiedza o traktatach welawsko-bydgoskich z 1657 roku. Przyczyny takiego stanu rzeczy są rozmaite, składa się na to wiele czynników. Część winy ponoszą także nauczyciele, którzy nie starają się podkreślać wątków regionalnych. Współcześnie nauczyciele obciążeni są w szkołach ogromną ilością czynności biurokratycznych, wypełnianiem „papierów”, konstruowaniem indywidualnych ocen i postaw uczniów, często pod względem pedagogicznym, a nie merytorycznym, co zabiera mnóstwo czasu. W przeszłości było inaczej. Max Toeppen – autor „Historii Mazur” pracował przecież jako nauczyciel, ale też samodzielnie prowadził badania naukowe, poszukiwał źródeł i je opracowywał. To nauczyciele byli autorami historii poszczególnych wsi i miast. Nauczyciele wykładający w drugiej połowie XIX wieku i w okresie międzywojennym stanowili świetnie przygotowaną kadrę pod względem merytorycznym i dydaktycznym.
Zastanawiam się, czy w szkole jest w ogóle miejsce na historię regionalną? Młodzież poddana jednakowym w skali kraju egzaminom (np. gimnazjalnemu i maturalnemu), wyuczona nawet liczyć znaki w tekstach wypracowań, chyba nie będzie chciała uczyć się dodatkowej i mało „praktycznej” wiedzy. A nauczyciele zobligowani do zrealizowania ścisłej liczby godzin z programowego kursu historii, czy zechcą, zamiast uczyć „pod egzamin”, parać się jeszcze regionalizmem? W imię jakich wartości mieliby to czynić? Takie pytania to z mojej strony prowokacja – jest Pani wszak inicjatorką podręcznika do edukacji historycznej o Warmii i Mazurach − ale czy poświęcając się idei podręcznika, dostrzegała Pani jego adresata?
Istotnie, brak nauczania regionalnego nauczyciele tłumaczą egzaminami. Jednak badania ankietowe, jak również trwający przez rok eksperyment pedagogiczny, który przeprowadziłam w liceum, dowodzą, że młodzież jest zainteresowana wiedzą regionalną, chce się jej uczyć. Dla uczniów wydaje się ona ciekawa i bliska. Pierwotny projekt podręcznika zakładał, że będzie on przeznaczony dla gimnazjalistów i licealistów. Teraz już wiem, że oczekują go także nauczyciele starszych klas szkół podstawowych. Myślę, że podręcznik może stać się użyteczny nawet dla studentów. Co prawda, na naszym uniwersytecie wykładany jest przedmiot „Historia Warmii i Mazur”, ale studenci muszą sięgać do wielu różnych opracowań. Chcę też powiedzieć, że rzeczywiście, treści nauczania w szkołach wyznacza podstawa programowa, ale jest ona bardzo ogólna. Można tak rozłożyć materiał nauczania, czy też tak rozstawić akcenty, że realizacja nauczania regionalnego stanie się możliwa. Np. temat dotyczący Powstania Styczniowego można zaplanować na dwie godziny lekcyjne i w trakcie drugiej zapoznać uczniów z pierwiastkami regionalnymi tj. udziałem Wojciecha Kętrzyńskiego w powstaniu.
W jaki sposób prowadzone przez Panią badania nad świadomością regionalną licealistów, wpłynęły na projekt przygotowywanego podręcznika?
Pomysł podręcznika zrodził się w 1996 roku. Zamierzałam napisać podręcznik jako rozprawę doktorską. Okazało się, że pomysł podręcznika należało poprzedzić badaniami nad stanem świadomości regionalnej młodzieży. Badania prowadziłam w roku 2000, a w 2002 na ich podstawie obroniłam doktorat, który w 2003 roku został opublikowany w formie książkowej – „Historyczna świadomość regionalna. Z badań nad młodzieżą licealną Warmii i Mazur”. Miałam nadzieję, że po ogłoszeniu drukiem pracy doktorskiej otrzymam szeroką informację zwrotną dotyczącą potrzeby kształcenia regionalnego. Oczekiwałam rezonansu, dyskusji… Sporo się napracowałam, ale specjalnego odzewu nie było. Mimo takiej sytuacji już od jesieni 2003 roku starałam się zainteresować ideą podręcznika grono przyszłych autorów. Myślałam nie tylko o podręczniku. Uważałam za celowe wydanie całego pakietu edukacyjnego uzupełniającego podręcznik: zestawu źródeł, programu nauczania, zestawu ćwiczeń. Do zespołu autorskiego potrzebowałam specjalistów od poszczególnych epok oraz nauczycieli – praktyków, dla siebie zarezerwowałam wizję całości i stronę dydaktyczną.
Kto zatem znalazł się wśród autorów?
Są to: prof. Andrzej Piskozub, dr hab. prof. UWM Janusz Hochleitner, dr Mirosław Janusz Hoffmann, dr Jan Gancewski, dr Paweł Letko, mgr Joanna UlatowskaLetko, mgr Iwona Jóźwiak. Recenzentami zostali rzeczoznawcy ministerialni: prof. Janusz Rulka, prof. Edward Mierzwa, profesorowie z Olsztyna – Stanisław Achremczyk, Grzegorz Białuński i Norbert Kasparek. Opracowaniem graficznym, z dużym zresztą zaangażowaniem, zajęło się Wydawnictwo Elżbiety Skóry – „Elset”.
Proszę powiedzieć, któremu z określeń jest najbliżej do Państwa dzieła: popularna wersja zarysu dziejów regionu, komentarz do kulturowego kodu ziem zwanych obecnie „ Warmią i Mazurami”, dydaktyczne narzędzie budowania świadomości regionalnej, a może po prostu kompendium wiedzy − „co każdy mieszkaniec Warmii i Mazur o swym regionie wiedzieć powinien”?
Każde z tych określeń (oprócz pierwszego) jest trafne w zależności od tego, kto i po co będzie tę książkę kupował i czytał. Przede wszystkim jest to jednak podręcznik szkolny. Zawiera wszystkie elementy, które łączą się z tym pojęciem: pytania wprowadzające do poszczególnych tematów, a będzie ich około osiemdziesięciu, tekst autorski z nowymi wiadomościami, blok ciekawostek i literaturę przedmiotu dla zainteresowanych. Na końcu każdego z działów jest blok ćwiczeniowy zawierający dodatkowe teksty źródłowe i zadania dla uczniów rozwijające ich kompetencje. Podręcznik został skonstruowany w oparciu o klucz chronologiczny, przy czym ostatni rozdział (prof. Piskozuba z Gdańska) stanowi inne spojrzenie na dzieje regionu – jest swoistą syntezą z punktu widzenia geografii historycznej i geopolityki Europy Środkowo- i Północno- Wschodniej na przestrzeni lat. Jest to swoiste novum w ukazywaniu losów ziem pruskich, które przybliży zdolniejszym uczniom, a przede wszystkim nauczycielom, skomplikowane dzieje naszego regionu.
Czy podobnego typu podręczniki powstały już może w innych częściach kraju, np. na Śląsku lub Pomorzu? Czy dzięki Pani i współpracującym z Panią autorom jesteśmy, jako mieszkańcy Warmii i Mazur prekursorami czy może epigonami w tej dziedzinie?
Nie, nie powstały. Są tylko podręczniki do edukacji regionalnej i to na niższych poziomach edukacyjnych, a to nie to samo. Obejmują one również zagadnienia geograficzne i przyrodnicze – tak zbudowany jest np. podręcznik do edukacji regionalnej dla Ziemi Lubuskiej czy Górnego Śląska. My jesteśmy prekursorami.
Czy wg Pani ukazanie się podręcznika wpłynie na zmianę wygłaszanej niekiedy opinii o mieszkańcach Warmii i Mazur jako o „przypadkowym społeczeństwie”?
Myślę, że nie wpłynie na zmianę od razu, ale mam nadzieję, że w dłuższej perspektywie młodzież się wiele nauczy, a przede wszystkim zrozumie. Podręcznik ten może przyśpieszyć proces uzyskania świadomości regionalnej, ale nie odbędzie się to szybko – świadomość historyczną buduje się przez wiele lat. Proszę zwrócić uwagę w jak długim czasie powstaje świadomość ekologiczna. Są to procesy mierzone pokoleniami. Ze swej strony sugerowałabym rodzicom, by dbając o wykształcenie dziecka zaopatrzyli je w książkę kupując ją do domu, do domowej biblioteki, ponieważ podręcznik przyda się na różnych poziomach kształcenia: w szkole podstawowej można korzystać z ilustracji, mapek i ciekawostek, w gimnazjum i liceum powinien być wykorzystany przez cały cykl nauczania, a w liceum dodatkowo należałoby analizować teksty źródłowe, wykonywać zalecane ćwiczenia, dyskutować na trudniejsze zagadnienia. Podręcznik może też być wykorzystywany jako fakultatywne źródło informacji – na zasadzie wyboru dokonywanego przez nauczyciela.
Oczekując edycji podręcznika dziękuję za rozmowę.