Bardzo Pruska Iława

Debata - Grudzień 2016

Są miejsca nieodległe, spowite egzotyką zamierzchłej i zamkniętej – czy nie na zawsze? – historii. Są ich nazwy, których nie tylko dziś nikt nie wymawia, by sparafrazować Marion von Dönhoff, ale zupełnie neofickie. Z imieniem – wykładnią nadaną przez zdobywców. Gruzińskiego pochodzenia arystokrata – Piotr Bagration, zwalczający w imieniu cara kościuszkowskich insurgentów,  a później rozmaite wojska  Bonapartego, nie mógł przypuszczać, że stalinowskie władze, nawrócone w czasie II wojny na rosyjski patriotyzm, na jego cześć przechrzczą natangijskie miasto.

Zwycięstwo zamieci

Więc przyszli się tu bić… Równolegle starły się masy powietrza – jak zwykle tutaj na początku lutego. Zachód uderzył atlantyckimi porywami chłodu wypełnionego białym puchem. Wschód przebijał ścianę wilgotnego ziąbu  bagnetami jeszcze bardziej dokuczliwego mrozu. Potoki krwi, wsiąkając w ośnieżone ulice i pola wokół Pruskiej Iławy, nieodwołanie stygmatyzowały okolicę ciężarem gatunkowym daremnej i jednocześnie gigantycznej masakry. „Eylau” – pod takim synonimem Bonaparte i jego marszałkowie zapamiętali dwa kolejne dni: 7 i 8 lutego 1807 roku. Francuzi przypisali sobie zwycięstwo i umieścili nazwę pobojowiska na paryskiej arce. Łuk Triumfalny do dziś egalitarnie prezentuje pruskie miasteczko w sąsiedztwie wspomnień bitewnych placów Pułtuska i Ostrołęki. Estetyczna doskonałość architektury empire’u  maskuje jednak w ten sposób skalę iławeckiej hekatomby.

Podczas „pierwszej wojny polskiej” – jak ją nazywał Napoleon, czyli kampanii lat 1806 – 1807, Natangia przyciągała obcych jak magnes. Korsykanin wygrywał kolejne boje z IV – tą, skierowaną przeciwko jego cesarstwu, koalicją. W antynapoleońskim aliansie znalazły się: Anglia, Prusy i Rosja. Dumny Albion został ograniczony blokadą kontynentalną, natomiast legendarna moc pruskiej armii okazała się fałszem. Władztwo Fryderyka Wilhelma III zostało narażone na szwank. Król Prus, uległy wobec małżonki, pewnej tajnego przymierza z Rosją, zaprzysięgniętego jeszcze w 1805 roku nad trumną Fryderyka II,  wypowiedział wojnę Francji. Napoleon tylko na to czekał. Twierdze pruskie  zaczęły  padać jedna za drugą, armie złożone z żołnierzy wykształconych według zasad pruskiego drylu szły w rozsypkę. Hohenzollernowie mogli liczyć już tylko na wojska moskiewskiego cara. Siły rosyjskie po opuszczeniu Mazowsza, na początku 1807 roku, przeszły na teren Prus Wschodnich. Stawało się jasne, że natangijska ziemia położona na przedprożu Królewca stanie się areną decydujących zmagań.

Kanon wschodniopruskiej, ojczyźnianej  historii, rolę zbawczego czynnika w iławeckiej bitwie przypisał generałowi Antonowi L’Estocqowi. Obok królowej Luizy i szefa sztabu Gerharda Scharnhorsta, ów potomek hugenotów, którzy musieli opuścić Francję po antyprotestanckim edykcie Ludwika XIV, stał się bohaterem – personifikacją oczekiwanych i typowych ponoć dla Prusaków cech: lojalności, ofiarności dla kraju i waleczności. Jego korpus, jedyny właściwe spośród pruskiej armii, który ostał się cały z upokarzającej klęski 1806 roku, wkroczył do walki w newralgicznym momencie. Spowodował, że wbrew temu, co głosił Bonaparte, pandemonium pod Pruską Iławą nie mogło zostać zapisana na konto sukcesów Korsykanina. Można się jedynie domyślać, że cesarz Francuzów niejednokrotnie musiał budzić się zlany potem na wspomnienie gwałtownych szarż widzianych z  niewielkiego cmentarza na południowo – wschodnim skraju miasta. Dowodził stamtąd, a porywające ataki jazdy o mały włos i jego nie doprowadziły do niewoli. Levin von Bennigsen – niemiecki generał dowodzący Rosjanami,  zdołał przekonać  Aleksandra I, że to on jest zwycięzcą i za Pruską Iławę otrzymał z rąk cara Order Świętego Andrzeja. Było to najwyższe odznaczenie imperium. Gdyby Bennigsen wziął Bonapartego do niewoli, łatwowierność cara zapewne nie doznałaby uszczerbku.

Ścigany przez francuskie korpusy carski dowódca, prowadząc wyczerpanych długimi przemarszami żołnierzy, postanowił bronić się w oparciu o Pruską Iławę. Jeszcze dzień wcześniej wyglądało na to, że polem bitwy stanie się przedpole Landsberga (Górowa Iławeckiego). Nie południowa zatem, ale centralna Natangia sposobiła się do ogłoszenia wszystkim zbrojnym przybyszom werdyktu historii. Wczesnym rankiem 7 lutego 1807 roku, gdy większość sił rosyjskich znalazła się już  w Pruskiej Iławie, ariergarda carskiej armii z  Bagrationem na czele powoli opuszczała Landsberg. Francuzi deptali im po piętach. W ciągu dnia wyparli Rosjan z Pruskiej Iławy, lecz ci zdołali powrócić wieczorem. Centrum miasta stało się areną wytężonych walk. Po krótkim czasie żołnierze Napoleona ponownie zmusili Rosjan do odejścia z rynku.

Noc biwakującym żołnierzom obu stron (w liczbie wahającej się – w zależności od obliczeń – od ok. 110 do ok. 160  tysięcy ludzi) upłynęła pod znakiem mrozu. Nazajutrz krwawą jatkę kanonadą artylerii otworzyli Rosjanie. Całodniową batalią nie kierował jednak  głównodowodzący sił rosyjskich ani cesarz Francuzów. To miejscowy wiatr i gęsto padający śnieg, zamieniający w ciszę nawet lot gęsto wystrzeliwanych pocisków, rozdawał role. Przypisywał zwycięstwo raz jednej, raz drugiej stronie. Wieczorem okazało się, że walka wyczerpała wszystkich. Następnego dnia nikt nie podjął ataku. Można było liczyć straty. Do dziś nie wykonano tego zadania wystarczająco dokładnie. Szacunki zaczynają się od ok. 7 tysięcy zabitych i rannych po stronie francuskiej, a kończą na 29 tysiącach. Po stronie rosyjsko – pruskiej  doliczono się: najmniej – 18 tysięcy zabitych i rannych, a najwięcej – 28 tysięcy.

 

Refugium  w Niederlandzie

 

Pruska Iława  swój początek zawdzięcza militarnym planom Zakonu Krzyżackiego. Bałgijskim panom  zależało na utworzeniu zamku w centralnej części Natangii. Administrujący znad brzegów Zalewu Wiślanego komturowie starali się zapewnić nadzór nad wypalonym  w trakcie wielkiego powstania (1260 -1274) matecznikiem Prusów. Co prawda zdarzyło się w przyszłości, że w niewielkiej przecież iławeckiej twierdzy urzędował nawet wielki marszałek, ale zazwyczaj rezydował tu tylko urzędnik niskiego szczebla – der Pfleger (prokurator). Jego odpowiedzialność skupiała się głównie na ściąganiu danin i egzekwowaniu innych zobowiązań miejscowej ludności na rzecz krzyżackiej korporacji. Funkcję taką, zanim został wielkim mistrzem, pełnił tu m.in. upamiętniony przez Adama Mickiewicza w tytule „Powieści z dziejów litewskich i pruskich”, Konrad Wallenrod. Okolica, mimo zduszenia oporu, nadal posiadała tubylczy charakter. Na dodatek przebiegały tędy istotne dla niemieckiego Ordo Militaris szlaki komunikacyjne, a przy dalszej kolonizacji kraju, umocniona stanica mogła okazać się niezbędna. Zbudowano ją z polnego kamienia i cegły  na płaskim pagórku, pośród grzęzawisk i błot zasilanych przez krótkie, ale obficie wypełnione wodą strumienie.  W kolejnych dziesięcioleciach  w  pomieszczeniach dwupiętrowej budowli  zatrzymywały się  krzyżackie hufce udające się na rejzy w kierunku Jaćwieży i Litwy. Założenia miasta zakonni bracia na razie nie planowali.

Początki zamku sięgają przełomu lat 1325/26. Pierwotnie nazywano go „Yladia”. Z czasem zaczęto używać formy „Ylaw”, a dla odróżnienia od „Deutsch Eylau” (dziś Iławy) położonej w Oberlandzie (Górne Prusy), w dokumentach zakonnych przyjął się zwyczaj dodawania przymiotnika „Prusche”. Tak więc krzyżacki, niewielkich rozmiarów garnizon, położony w Dolnych Prusach (Niederland), stał się bardziej znany jako Preussich Eylau (Pruska Iława). W polskim nazewnictwie na oznaczenie tego miejsca w późniejszym czasie upowszechniło się zdrobnienie „Iławka”

Narodziny miasta pod takim samym imieniem przebiegały w sposób nietypowy. Rozwinęło się ono z liszki, czyli osady targowej. Nieco na wschód od zamku powstał młyn, w pobliżu zbudowano warsztaty rzemieślnicze i liczne karczmy. Tych ostatnich nie należy traktować wyłącznie jako zajazdów i gospód. Ich właściciele otrzymywali bowiem z rąk Zakonu przywileje pozwalające na prowadzenie handlu, np. suknem czy żelazem. Pełniły więc rolę lokalnych punktów zaopatrzeniowych. Cezurą wyznaczającą przekształcenie osiedla o nieuregulowanym statusie  w miasto z prawdziwego zdarzenia stanowił rok 1348. Komtur bałgijski Ortulf von Trier nadał Pruskiej Iławie przywilej lokacyjny.

Od tej pory zdecydowanie spokojne życie, związanego z zamkiem ośrodka, przerywały zazwyczaj klęski żywiołowe i wojny. Pierwszym konfliktem, który mocno wycisnął swoje piętno na historii miasteczka, była wojna trzynastoletnia. W jej trakcie – 26 maja 1455 roku – doszło do starcia nazwanego „pierwszą bitwą pod Pruską Iławą”.  Wojska antykrzyżackiego Związku Pruskiego pod dowództwem Remschela von Krixena w sile dwóch tysięcy ludzi zaatakowały zamek. Na odsiecz braciom przybył komtur elbląski – Reuss von Plauen. Obroniony garnizon iławecki stał się następnie bazą wypadową dla oddziałów  pacyfikujących  miasta Dolnych Prus, które odmówiły posłuszeństwa panom zakonnym. Były to m.in. Bartoszyce i Górowo Iławeckie.  Po zakończeniu wojny Pruska Iława po raz pierwszy stała się miastem nadgranicznym – może nie w takim stopniu, jak 580 lat później, ale nie zmieniając  położenia geograficznego, na skutek decyzji zapisanych w dokumencie II pokoju toruńskiego, ulokowano ją  w pobliżu granicy z, należącą teraz do Królestwa Polskiego, Warmią.

„Druga bitwa pod Pruską Iławą” rozegrała się w trakcie ostatniej już wojny Zakonu z Polską – w marcu 1520 roku. Chcąc zmusić Albrechta Hohenzollerna do uległości, strona polska zastosowała taktykę spalonej ziemi.  Hetman wielki koronny – Mikołaj Firlej, otrzymał zadanie spustoszenia Dolnych Prus, z czego skutecznie się wywiązał. Nie oszczędzając nikogo, doprowadził do ucieczki mieszkańców do Królewca. Oprócz „trzeciej bitwy”, która – ze względu na wielkość strat i obecność Bonapartego –  wprowadziła Pruską Iławę na karty podręczników historii, miasto czekały jeszcze: ośmiodniowa okupacja rosyjska podczas I wojny światowej i przejście frontu podczas kolejnego światowego konfliktu.

 

Polskie czasy

 

Zanim stała się Bagrationowskiem przez krótki czas Pruska Iława znajdowała się w zasięgu polskiej administracji. Sytuacja taka, trwająca niecałe pół roku – pomiędzy czerwcem a listopadem 1945 roku – wytworzona została na skutek decyzji konferencji jałtańskiej, zakładających podział Prus Wschodnich. Po zakończeniu działań wojennych w prowincji znajdowały się komendantury wojskowe Armii Czerwonej, natomiast przebieg sowiecko – polskiej granicy nie został jeszcze dokładnie ustalony. W Pruskiej Iławie, na terenie dawnych koszar, władze sowieckie utworzyły właśnie – jeden z większych – obozów przejściowych dla jeńców z Wehrmachtu. Tymczasem rząd w Warszawie przygotowywał się do objęcia w posiadanie powiatów na północy, zakładając korzystne, chociażby ze względów  komunikacyjnych, ukształtowanie linii granicznej. Na stanowisko starosty iławeckiego wyznaczono Pawła Gagatko, który ze względu na spore zniszczenia miasta wolał zainstalować swój urząd w Górowie Iławeckim. Cały powiat prusko – iławecki sowieci przekazali 27 czerwca 1945 roku.

Mimo, tak korzystnego – zdawałoby się – obrotu sprawy, wkrótce zapadły rozstrzygnięcia lokujące część pierwotnie otrzymanego terytorium poza polską jurysdykcją. 16 października władze sowieckie arbitralnie zamknęły granicę w odległości 1 kilometra na południe od Pruskiej Iławy. Starosta Gagatko złożył protest wobec sowietów, w czym zresztą uzyskał poparcie ówczesnego Pełnomocnika Rządu RP w Olsztynie – Jakuba Prawina. Obaj jednak nie znaleźli zrozumienia w Warszawie. Na początku listopada 1945 roku ewakuowano polskie urzędy i ludność, która do tego czasu zdołała się osiedlić po północnej stronie  linii granicznej.